Trzej młodzi mężczyźni z Wrocławia zostali oskarżeni przez wrocławską prokuraturę rejonową o gwałt zbiorowy. Prawdopodobnie podawali swoim ofiarom pigułki gwałtu. Wpadli po kilku miesiącach, bo chwali się znajomym ze swoich "wyczynów". Zostali tymczasowo aresztowani. Grozi im kara pozbawienia wolności od 3 do 15 lat.
Do zdarzenia doszło pod koniec roku 2015. Młoda kobieta bawiła się ze swoimi znajomymi w jednym z wrocławskich klubów w Pasażu Niepolda. Przed przyjściem do klubu razem pili alkohol. W knajpie wypiła dwa piwa. Nad ranem, koło godziny 5.00 spotkała 21-letniego Macieja B. i jego kolegę ze studiów - 22-letniego Daniela K. Zaprosili ją na drinka do mieszkania wynajmowanego przez Daniela i 25-letniego Adama J. Dziewczyna poszła z nimi.
W mieszkaniu prawdopodobnie podali jej pigułkę gwałtu. Wykorzystując to, że dziewczyna jest nieprzytomna, zgwałcili ją. Kilka godzin później Maciej B. zabrał ją do swojego mieszkania, gdzie ponownie ją zgwałcił. Sprawcy chwalili się swoim znajomym, w jaki sposób wybierają swoje ofiary we wrocławskich klubach i kiedy podają im środki odurzające.
Jak ustalili śledczy, Maciej B. w marcu 2016 roku wykorzystał też inną dziewczynę, która była pod wpływem alkoholu. Zgwałcił ją i nagrał to kamerą telefonu komórkowego. Na razie nie wiadomo, czy ofiar było więcej.