- Będziemy bezwzględnie karać i wnioskować, by nieuczciwi sportowcy ponieśli odpowiednie konsekwencje za to, że stosują nieodpowiednie metody - powiedział Jarosław Stawiarski, wiceminister sportu. To reakcja na wzbudzające wątpliwości wyniki badania krwi polskich sztangistów, wskazujące na doping. - Sport musi być czysty. Podchodzę do tego emocjonalnie, wywołuje to u nas frustrację - dodał wiceminister.
Dowiedz się więcej:
Jakie działania są podejmowane w kwestii dopingu?
Wiceminister przypomniał, że dziś wchodzi w życie nowelizacja ustawy o sporcie. Związki sportowe przestają być sędziami w swojej sprawie. Cała sprawa związana z karaniem za doping i ściganiem dopingu ma być kierowana do Komisji do Zwalczania Dopingu, pieczę nad tym będzie miał Trybunał Arbitrażowy w Lozannie.
Minister sportu rozważa zmniejszenie kwoty dotacji przekazywanej do Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, bądź całkowite wycofanie się z finansowania sportu wyczynowego tej dyscypliny z budżetu państwa. Ministerstwo nie wyklucza, że w przyszłości sportowcom na dopingu będą odbierane emerytury olimpijskie.
Bartosz Krawczyński, dyrektor Instytutu Sportu, zaznaczył, że wszystkie laboratoria antydopingowe mają pełną niezależność operacyjną i merytoryczną. Są zlokalizowane w ośrodkach naukowych. Wszystkie próbki, które wchodzą do laboratorium, są w pełni zanonimizowane, co oznacza, że pracownicy nie wiedzą, czyją próbkę badają. Wynik ma zostać wydany tak szybko, jak to jest możliwe.
U kogo wykryto niedozwolone substancje?
Wynik badania próbki pobranej u sztangisty Tomasza Zielińskiego podczas lipcowego zgrupowania w Spale wykazał obecność zabronionego środka dopingowego - podała Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie. Spore zamieszanie powstało także wokół sztangisty Adriana Zielińskiego, gdy media podały, że on także został przyłapany na dopingu. Rezultat badań ma być ogłoszony do piątku.
Zobacz także: Dlaczego sportowcy obklejają się taśmami? Czy to w ogóle jest skuteczne?