W środę po południu na drodze w Starych Dzieduszycach (pow. gorzowski) policyjny radiowóz uderzył w drzewo. Kiedy na miejsce dotarła straż pożarna, cały samochód stał już w płomieniach. Ostatecznie auto marki Kia Carens doszczętnie spłonęło. Jak dowiedzieli się dziennikarze "Gazety Wyborczej", funkcjonariusze jadący radiowozem trafili do szpitala, jeden z nich ma złamaną rękę. Badanie wykazało, że nie byli pod wpływem alkoholu.
Dowiedz się więcej:
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że samochód zjechał z drogi na łuku i uderzył w drzewo. Dopiero po tym doszło do pożaru - mówi "Gazecie Wyborczej" Marcin Maludy, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Policjanci nie wykluczają, że radiowóz jechał zbyt szybko i właśnie dlatego doszło do wypadku.