Smutna historia zaczyna się od wyjazdu dziecka na kolonie. Opisał ją na swoim Facebooku Radosław Kietliński - znany dziennikarz związany z Polsatem. W emocjonalnym wpisie opowiedział, jak syn jego przyjaciela, Palestyńczyka - od 30 lat żyjącego w Polsce - doświadczył na koloniach rasistowskich ataków ze strony swoich rówieśników.
Dla dzieci, często bardziej opalonych niż On był : kebabem, arabusem, terrorystą
- czytamy na profilu Kietlińskiego. Podkreślił, że ojciec chłopca od razu interweniował, próbował uspokajać syna, "złagodzić efekt wstrząsu".
Młody poinformował Go w końcu, że przestaje kibicować reprezentacji Polski. Może to słaba historia bo przecież chodzi tylko o jednego Chłopca i jednego Tatę. Jak się nad tym zastanowić głębiej to jednak poważniejszy temat.
- skomentował dziennikarz. I dodał:
Kretyni straszący odmiennością mogą czuć się dumni.
Cały wpis zakończył gorzką i ostrą refleksją na temat przyszłości:
Dzisiaj Syn mojego Przyjaciela, Polak, którego Dziadek hoduje pszczoły w okolicach Chełma, czuje się społecznie napiętnowany, utożsamiany z fanatycznymi psychopatami z ISIS tylko z uwagi na odcień skóry i pochodzenie Ojca. Arab = terrorysta, Polak = złodziej, Rosjanin = pijak. Tak bardzo prosto kwantyfikować. Nie trzeba myśleć. Łatwo budować sobie ksenofobiczny, po***ny model świata w tępym, pustym łbie. Tylko dokąd nas to zaprowadzi ? Tak, niestety nas wszystkich!
Post stał się popularny na Facebooku. Do czasu, kiedy powstawał ten tekst, udostępniło go już ponad 1300 osób. Po południu dziennikarz umieścił kolejny komentarz, w którym opisał ważne dla siebie kontakty z ludźmi różnych narodowości. Jednemu zawdzięcza nawet życie.
Radosław Kietliński to dziennikarz radiowy i telewizyjny, b. mąż Beaty Tadli. Otrzymał (wraz z Agatą Kaźmierską) nagrodę Grand Press za film "Talibowie".
A TERAZ ZOBACZ: Duda na obchodach rocznicy pogromu kieleckiego o rasizmie, ksenofobii i antysemityzmie