Wybudzony wczoraj 35-letni Tomasz zapadł w śpiączkę po wypadku w maju. W lipcu lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie wszczepili mu stymulator ośrodkowego układu nerwowego. Tomasz jest jednym z siedmiorga pacjentów, którzy przeszli taki zabieg. Jest wśród nich także 22-letnia Ola Janczarska, córka Ewy Błaszczyk. Aktorka, dzięki uporowi której doszło do siedmiu operacji, opowiada nam o stanie Oli.
Angelika Swoboda: - To niesamowite, że 35-letni Tomasz się obudził.
Ewa Błaszczyk: - Przypuszczałam, że ta trójka, w której jest Tomasz, pójdzie bardziej do przodu, bo byli stosunkowo świeżo po urazach, co jest bardzo ważne. Mają większe szanse na zrobienie jakiegoś kroku na przykład. Po wszczepieniu stymulatorów jednym się poprawia bardziej, innym mniej, ale u każdego się coś zmienia. I w objawach klinicznych, i w diagnostycznych badaniach.
Pani upór przynosi spektakularne efekty.
- Najważniejsze, że są zrobieni, że wszystko się goi i idzie w dobrym kierunku. A wcale nie było łatwo, bo były i skoliozy i drobne komplikacje. Nie można mówić, że to łatwa operacja, bo operacja potrafi się skomplikować w sekundę.
Jak się czują pozostali pacjenci?
- Wie pani, Agnieszka na przykład zaczęła przewracać kartki książki, śmieje się. Adrian na polecenie wysuwa język, a nawet, jak widzi profesora nie czeka na komendę tylko od razu wywala ten jęzor. Czyli po prostu już kojarzy, że to jest właśnie ta osoba, która będzie tego od niego chciała. To tak, jakby był już piętro wyżej.
A Ola?
- Ola jest trudniejsza, bo minęło 16 lat od urazu i w ogóle jest w cięższym stanie niż pozostali pacjenci. Są u niej dyskretne zmiany, ale nic takiego spektakularnego się nie wydarzyło. Słuch miała zawsze dobry, teraz jednak zaczął jej fiksować wzrok. Podąża wzrokiem i całą głową za głosem, który ją zainteresuje. Usłyszy jakiś głos i tam się obraca. Czy to są kaczki na spacerze i inne dźwięki, które ją w danym momencie zaabsorbują.
Reaguje na nie bardziej niż przed operacją?
- Tak. Możemy powiedzieć, że Ola jest jakby bliżej nas. Bliżej tego świata.
Nadejdzie moment, że będzie jeszcze bliżej?
- Czekam cały czas. Mówi się, że się nie czeka, ale jednak się czeka. Na cokolwiek.
Mówiła mi pani wcześniej, że stara się nie rozbudzać w sobie nadmiernych oczekiwań.
- Ale przecież te rozmowy się ze sobą cały czas prowadzi. Nawet się ich nie prowadzi, to przychodzi taki moment, że już jest za długo tego czekania, i pytam – no i co? Jak to co? No miałaś czekać.
Więc czekaj dalej?
- Tak. Tak to wygląda.
Jak jeszcze?
- Trzeba obserwować i robić badania. Następne mamy za cztery miesiące, a potem po pół roku. Ale przez cały czas trzeba patrzeć, mieć dużo cierpliwości i pracować. Nie można sobie gdybać czy czegoś zakładać, bo mózg potrafi robić takie niespodzianki!
Bywa, że się pani poddaje?
- Różne są zakręty w życiu, zwątpienia. Trzeba się ciągle stymulować, żeby się chciało chcieć. To wszystko tak strasznie długo trwa, bez nowych impulsów. Bez nowych sygnałów i to jest bardzo, bardzo trudne. Trzeba mieć pracę, która kręci i bliską osobę obok. I już. Wie pani, mnie kręci aktorstwo, film ciekawy, śpiewanie, ale i to, że lekarze zrekonstruują korę mózgową u myszy.
Stymulują też panią kolejne cele. Co pani planuje w najbliższym czasie?
- Trzeba nakręcić programy „Budzimy do życia”, trzeba jesienią zrobić kolejne operacje wszczepienia stymulatorów mózgu i monitorować je, trzeba otworzyć Budzik dla dorosłych, a potem zrobić międzynarodową konferencję o komórce macierzystej. W międzyczasie mam robić film.
Sporo tego.
- Sporo. Ale cały czas tak jest. Pozwalam sobie na tydzień urlopu. To taki przerywnik między jednym celem a drugim. Jesienią znowu będę wrzeszczeć o kolejnych operacjach, samo się przecież nie stanie. Trzeba napierać. Wie pani, każda konsekwencja, nawet leniwa, do czegoś prowadzi.
Uporu pani nie brakuje. Czegoś mogę pani na koniec życzyć?
- Szczęścia. I takiego farta życiowego więcej.
Potrzeba w sumie piętnastu zabiegów, by operacje wszczepienia stymulatorów weszły w program śpiączkowy Fundacji "AKOGO?", który jest refundowany. Stymulator mózgu kosztuje około 75 tys. złotych. Wszyscy, którzy chcieliby pomóc w zbiórce na kolejne zabiegi, mogą wpłacać pieniądze na konto Fundacji z dopiskiem „stymulator”.
ZOBACZ TEŻ KSIĄŻKĘ EWY BŁASZCZYK: "Lubię żyć" >>
Ewa Błaszczyk: Potwornie krzyczałam, kiedy biegłam z nią na rękach przez szpitalny korytarz