Do niebezpiecznej sytuacji doszło w piątek rano w Stargardzie. Kiedy funkcjonariusze próbowali zbadać alkomatem kierowcę taksówki, ten zamiast poddać się badaniu próbował uciec funkcjonariuszom.
Zrobił to wtedy, gdy jeden z policjantów sięgnął ręką do auta, próbując wyciągnąć kluczyki ze stacyjki. Właśnie wtedy kierowca taksówki ruszył z piskiem opon i zatrzymał się dopiero po policyjnym pościgu.
Jak relacjonuje to wydarzenia "Głos Szczeciński", zaklinowany policjant dopiero po około 150 metrach "spadł i poturbowany trafił do szpitala". Sam pościg trwał jeszcze kilka minut.
Ostatecznie pijanego taksówkarza udało się zatrzymać. W trakcie nieudolnej ucieczki kierowca staranował jednak dwa auta i rozbił jeden z radiowozów.
56-letni taksówkarz miał 1,5 promila alkoholu w organizmie - dowiedział się "Głos Szczeciński". Mężczyźnie postawiono trzy zarzuty: kierowanie pod wpływem alkoholu, naruszenie nietykalności cielesnej policjanta i wymuszanie przemocą czynności urzędowych.