1 sierpnia o godz. 17 w Warszawie włączane są syreny alarmowe, a ludzie w całym mieście zatrzymują się, by upamiętnić moment wybuchu Powstania Warszawskiego. Zarówno w centrum miasta, jak i w różnych miejscach oficjalnych uroczystości, pojawiają się sami powstańcy.
Godzina W na rondzie Dmowskiego Fot. Agata Grzybowska / Agencja Wyborcza.pl
Jednak gdy miasto wraca do normalnego trybu życia, niektórzy zwracają uwagę na dość przygnębiający widok. Powstańcy, wracający z uroczystości, muszą dług, często w upale, czekać na autobusy do domu.
Pomóc niektórym z nich postanowił jeden z warszawskich taksówkarzy. Na swoim samochodzie umieścił kartkę z napisem: "1 sierpnia darmowa taksówka dla powstańców". Zdjęcie samochodu zamieścił na Twitterze dziennikarz Artur Jarząbek.
Ten piękny gest zwraca jednak uwagę na większy problem - trudną sytuację materialną niektórych weteranów Powstania. Ten temat poruszył w tym roku jeden z powstańców podczas uroczystości z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
- Apel do głowy państwa i głowy miasta. Jeżeli w najbliższym czasie nie zostaną podjęte jakieś kroki w formie ustawy, zapewniające powstańcom bezpieczną starość, to może dojść do tego, że bohaterowie będą umierali w zapomnieniu. Mówiąc w przenośni, gdzieś pod płotem - powiedział prezes zarządu głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej prof. Leszek Żukowski.