Dramat na Dolnym Śląsku. Trzymali noworodka w komórce, potem ojciec spalił zwłoki dziecka

• Nie żyje noworodek z Radwanic. Nie wiadomo, jak doszło do jego śmierci• Matka twierdzi, że rodziła na stojąco, a dziecko uderzyło głową w podłogę• Kobieta zaniosła noworodka do komórki. Potem jego zwłoki spalił ojciec

Nie żyje noworodek z Radwanic na Dolnym Śląsku. Nie jest jasne, kiedy i w jaki sposób dziecko zmarło - wciąż nie odnaleziono jego zwłok. Matka, Katarzyna B. miała urodzić je na stojąco, skutkiem czego noworodek uderzył przy porodzie o podłogę. Kobieta następnie trzymała go kilka godzin w przydomowej komórce. Później ojciec, Konrad B., spalił martwe już dziecko w piecu. O sprawie donosi portal tvn24.pl.

Dowiedz się więcej:

Jakie zarzuty postawiono rodzicom noworodka?

Prokuratura postawiła Katarzynie B. zarzuty nieudzielenia dziecku pomocy i narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia, a ojcu - zarzut poplecznictwa i znieważenia zwłok. Ma wystąpić również o tymczasowy areszt pary. Rodzina wcześniej była pod nadzorem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radwanicach. Ten zainteresował się Katarzyną B., która według plotek "była w ciąży, ale nikt nie widział dziecka" - podaje RMF FM.