W czwartek w parafii pw. św. Katarzyny w Tyczynie miało odbyć się ostatnie pożegnanie jednego z wiernych - jednak wikariusz, który przyszedł do parafii, by poprowadzić uroczystość, okazał się być pijany - opisuje portal nowiny24.pl.
Rodzina zmarłego wyprosiła księdza z ceremonii i zażądała, by znaleźć za niego zastępstwo.
Nietrzeźwy duchowny wsiadł więc do swojego samochodu i odjechał - po chwili uderzył w słup energetyczny. Nic mu się nie stało - uszkodzone zostały natomiast słup i auto.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, zbadali księdza alkomatem. W wydychanym powietrzu miał 1,48 promila alkoholu. Za prowadzenie auta na podwójnym gazie oraz spowodowanie kolizji duchownemu grozi do 2 lat więzienia.
Nie wiadomo, jakie konsekwencje wyciągną wobec księdza jego przełożeni. Wikariusz może dostać upomnienie, może też zostać zawieszony w obowiązkach duszpasterskich lub wykonywaniu czynności kapłańskich.
Księdzu grozi nawet wykluczenie ze stanu duchownego.