Poczta Polska wysyła kontrolerów, by stwierdzili, czy płacimy abonament RTV. Będą wchodzić do domów, by sprawdzić, czy mamy w nich telewizory. Adwokat Mateusz Ostrowski z kancelarii "Kochański Zięba i Partnerzy" tłumaczy jednak, że nie trzeba wpuszczać kontrolera do domu. - By mógł wejść, potrzebny jest mu tytuł wykonawczy, który wystawia sąd. Jeżeli go nie ma, możemy wpuścić kontrolera, ale nie musimy. To nasza decyzja - wyjaśnia.
Dowiedz się więcej:
Upoważnieni do tego pracownicy Poczty Polskiej. Podczas wizyty w naszym domu muszą posiadać identyfikator i legitymację służbową. Na życzenie osoby kontrolowanej muszą też okazać dowód osobisty. Poczta Polska "typuje" do kontroli głównie te osoby, które wyrejestrowały telewizor lub zalegają z opłatami za abonament. Ale kontrole odbywają się także losowo lub po przekazaniu Poczcie informacji przez... listonosza czy sąsiada, że w czyimś mieszkaniu jest telewizor. To, czy jest on zarejestrowany, sprawdzi kontroler.
Jeśli kontroler stwierdzi, że w naszym domu jest niezarejestrowany telewizor, wlepi nam karę w wysokości 681 złotych. Skąd taka kwota? To 30-krotność miesięcznej opłaty za tv lub radio i tv (30 x 22,70 zł = 681 zł). Jeżeli nie zapłacimy tej kary, ściągnięciem pieniędzy zajmie się urząd skarbowy. Jeżeli Poczta Polska stwierdzi natomiast, że zgłoszony telewizor cały czas się miało, ale nie uiszczało abonamentu – kara może wynieść nawet 1,5 tys. zł (zaległy abonament do 5 lat plus odsetki).
A TERAZ ZOBACZ: Co dzieje się z TVP INFO?