Z cyrku "Vegas", który rozstawił się w Pawłowicach pod Pszczyną odebrano niedźwiedzia brunatnego, żółwie i kajmana. Fundacja "Viva!" przeprowadziła interwencję, bo uznała, że niedźwiedź jest w bardzo złym stanie psychicznym i fizycznym, a także przetrzymywany jest w nieodpowiednich warunkach. Podczas kontroli w cyrku pracownicy fundacji stwierdzili, że pomocy potrzebują też żółwie i kajman - one również zostały odebrane.
"Niedźwiedź został pozbawiony pazurów, większość czasu spędza zamknięty w samochodzie - prowizoryczna klatka nie spełnia absolutnie żadnych norm bezpieczeństwa ani niezbędnej dla zdrowia psychicznego i fizycznego powierzchni. Zwierzę jest pozbawione wolności i obwożone właściwie w jednym celu, pokazu karmienia popcornem" - pisali na Facebooku oburzeni pracownicy "Vivy!".
Swoją interwencję relacjonowali w internecie. "Mamy go! Ładujemy niedźwiedzia. W trakcie oględzin wyszło na jaw, że do natychmiastowego odbioru są również 2 żółwie i krokodyl - również je zabieramy!" - pisali.
W interwencji brali udział członkowie "Vivy!", adwokat Katarzyna Topczewska, dr Ewa Zgrabczyńska, dyrektor i lekarz weterynarii oraz specjaliści z działu zwierząt drapieżnych i gadów z Ogrodu Zoologicznego, policja oraz pracownicy organizacji "VIER PFOTEN" i "Bear Protect".
"Odebraliśmy niedźwiedzia, krokodyla i trzy żółwie. Niedźwiedź przetrzymywany był w ciężarówce i wypuszczany jedynie na maleńki wybieg. Zwierzę pozbawione zostało pazurów, co prawdopodobnie spowodowało poważne zwyrodnienia stawów. Pozostałe odebrane zwierzęta przebywały także w skandalicznych warunkach - małych, plastikowych pojemnikach" - napisała na swoim profilu adwokat Topczewska.
Po interwencji w cyrku profesjonalny transport zwierząt zapewnili pracownicy poznańskiego zoo.
Interwencja w cyrku Vegas w Pawłowicach DAWID CHALIMOIUK/Agencja Wyborcza.pl
"Ponieważ niedźwiedź ma usunięte pazury, nie poradziłby sobie na wolności" - tłumaczy "Viva!". Fundacja zdecydowała więc, że zamieszka w azylu poznańskiego zoo razem z innymi zwierzętami, które potrzebowały pomocy. Swoje miejsce znalazły tam już m.in. niedźwiedzie Ewka i jej córka Gienia, które wcześniej mieszkały w zoo w Braniewie (na maleńkim, betonowym wybiegu).
"Viva!" nie ma natomiast wątpliwości, że zwierzęta trzeba było natychmiast zabrać z cyrku. "Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że jest gorzej niż myśleliśmy" - napisali pracownicy fundacji.
Czy zwierzęta powinny występować w cyrkach? SKOMENTUJ.
A TERAZ ZOBACZ: Ten niedźwiedź zachowuje się jak człowiek.