Jeden z moich znajomych mieszkających w Wilanowie przyznał, że w najbliższych dniach czeka go wizyta księdza. Okazało się, że w Parafii Opatrzności Bożej mieszkańcy przyjmują duchownych niezależnie od miesiąca i pory roku. A przecież tradycja w wielu parafiach jest zupełnie inna - wizyty zazwyczaj trwają do lutego lub marca. Stąd moje zdziwienie. Postanowiłem przyjrzeć się temu bliżej.
Sprawdziłem - na stronie internetowej w parafii w zakładce „Wizyty duszpasterskie” rzeczywiście można znaleźć aktualny kalendarz wizyt. Duchowni informują, że docierają do każdego z parafian średnio raz na cztery lata. Informację potwierdziłem w kancelarii parafialnej - to standardowa praktyka stosowana tam od lat. Pojawiło się tylko pytanie - dlaczego?
Według szacunków, parafia obejmuje ok. 14 tys. osób. Księży w parafii jest czterech, w wizytach duszpasterskich pomaga im diakon. Wielu mieszkańców jest w domu dopiero późnym popołudniem, stąd księża prowadzą wizyty od poniedziałku do czwartku dopiero od godz. 19.Duchowni nie odwiedzają parafian w weekendy, bo wtedy często nikogo nie ma w domu.
Poza tym, księża w rozmowach z wiernymi tłumaczą, że nie chcą zaniedbywać swoich codziennych obowiązków, głównie prowadzenia wspólnot (np. mężczyzn, matek czy różańcowych).
Realizacja wizyt duszpasterskich w szybszym terminie byłaby teoretycznie możliwa. Zakładając, że 14 tys. osób to ok. 4,5 tys. gospodarstw domowych (licząc po trzy osoby na gospodarstwo), z których księdza przyjmie ostatecznie 3,5 tys. domów, daje to po 700 miejsc na każdego z duchownych. Jeśli duchowny odwiedzałby 10 dziennie, kolęda zakończyłaby się po ok. 3 miesiącach. Ale to tylko teoria.
Księża zupełnie świadomie nie realizują takiego scenariusza. Tłumaczą zaskoczonym parafianom, że nie chcą wpadać do mieszkań na szybko, a poświęcić mieszkańcom Wilanowa chociaż trochę czasu i uwagi. Wizyta z założenia trwa minimum 20 minut, jeśli ktoś o to poprosi - może umówić się na powtórną rozmowę.
Zobacz też: Ekspert: Światowe Dni Młodzieży atrakcyjnym celem dla terrorystów