Ola Janczarska, córka Ewy Błaszczyk, dwa tygodnie temu przeszła operację wszczepienia stymulatora mózgu. Zabieg odbył się w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Olsztynie – oprócz Oli stymulatory ośrodkowego układu nerwowego wszczepiono też trójce innych pacjentów w śpiączce. W miniony piątek Ewa Błaszczyk wróciła z Olą do Warszawy. Jak teraz wygląda jej opieka nad 22-letnią córką, która 16 lat temu, popijając tabletkę, zakrztusiła się i zapadła w śpiączkę? Czy czuje satysfakcję, że jej walka o wybudzanie pacjentów ze śpiączki przynosi tak niesamowite efekty? I wreszcie – jak można pomóc prowadzonej przez nią Fundacji "Akogo?" i Klinice Budzik?
Angelika Swoboda: - Ola od dwóch tygodni ma stymulator mózgu. Co się zmieniło?
Ewa Błaszczyk: - Na pewno łatwiej jest mi ją pielęgnować. Wychodzimy na spacery. I widzę, że coś się zmienia. Tak jakby jej spojrzenie było teraz bardziej obecne. W jej oczach pojawia się takie „gdzie jestem, co to jest za przestrzeń”. Zauważyłam też, że jej lewa ręka, która dotąd zawsze była mocno ściśnięta, zaczyna się rozluźniać. A rany ładnie się goją. Zresztą tak samo jest u pozostałych trojga pacjentów, którym też wszczepiono stymulatory.
To moment, w którym pomyślała pani, że ta heroiczna wieloletnia walka wreszcie przynosi wymierne efekty? Czuje pani satysfakcję?
- Satysfakcję? Nie, ja nie myślę w ten sposób. Ola będzie teraz po półroczną obserwacją. Wie pani, ja stale powtarzam, że trzeba podpalać i gasić, znowu podpalać i znowu gasić.
Podpalać i gasić? To znaczy?
- Trzeba próbować nowych rozwiązań i mówić o nich, a potem gasić emocje. Ja w przypadku Oli nigdy nie myślałam i nie myślę życzeniowo. Bronię się przed tym. Po prostu mam cel i staram się go konsekwentnie realizować. W lipcu planujemy przeprowadzić w Olsztynie trzy kolejne zabiegi wszczepienia stymulatorów mózgu. To, z tymi czterema z maja, w sumie byłoby już siedem. Ale potrzeba piętnastu, by operacje wszczepienia stymulatorów weszły w program śpiączkowy Fundacji "AKOGO?", który jest refundowany.
Zanim jednak to nastąpi, można pomóc wspierając Fundację "AKOGO?".
- Tak. Pieniądze od wszystkich, którzy chcieliby pomóc bardzo się przydadzą. Można nas wesprzeć wpłatą na konto Fundacji z dopiskiem „stymulator”. W Budziku wybudziło się już 27 osób, jednak stymulator to ratunek dla tych, którzy opuszczają Klinikę bez sukcesu.
Bez sukcesu? Nie użyłabym tego słowa odnosząc się do tego, co pani robi.
- Tak, bez sukcesu. Ale pacjentom, którzy po 15 miesiącach opuszczają Budzik, ponieważ się nie wybudzili, można wszczepić stymulator mózgu. Muszą to być jednak osoby w tzw. stanie minimalnej świadomości, co znaczy, że ich mózgi reagują na niektóre bodźce np. głosy czy obrazy.
Ciepło mi się robi na sercu, gdy pani słucham.
- Podpalać i gasić, mówiłam pani. Ja realizuję równolegle kilka celów. Teraz chciałabym włączyć do programu wybudzania ze śpiączki także dorosłych. Wierzę, że się uda, gdy tylko trafi on do koszyka świadczeń gwarantowanych Ministerstwa Zdrowia.