- To, co dzieje się od kilku dni, dostarcza mi niezbitych dowodów na ludzką solidarność. Dostaję naprawdę bardzo dużo wsparcia. Telefon dzwoni bez przerwy - mówi w rozmowie z nami Tomasz Zimoch.
A chodzi o wsparcie, jakie pracujący dla Polskiego Radia dziennikarz i komentator sportowy dostaje po wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" - ostro skrytykował w nim obecną władzę, a także sytuację w mediach publicznych i samym radiu. Zapowiedział też, że kiedyś Andrzej Rzepliński "będzie bohaterem" i podkreślił, że za poprzedniej władzy nie było nacisków na dziennikarzy.
"Tomek nie żałuje "
- Proszę zrozumieć, nie mogę opowiadać o szczegółach całej sprawy - dodaje Tomasz Zimoch. - Ale proszę mi wierzyć, że od godziny 13.45 (wtedy miesięcznik "Press" podał, że zarząd Polskiego Radia zawiesił Zimocha w pełnieniu obowiązków pracowniczych - red.) moja wiara w ludzi przerosła Himalaje.
Tomasz Zimoch jest teraz niezwykle ostrożny w swoich wypowiedziach i trudno mu się dziwić. Polskie Radio wydało oświadczenie , w którym uznano, że wypowiedzi Zimocha są "jednostronne i nieobiektywne", "naruszają etykę zawodową" i są niegodne dziennikarza". Zarząd skierował też tę sprawę do Komisji Etyki Polskiego Radia.
Tuż po rozmowie z nami opublikował krótki komentarz na Facebooku:
- Tomek nie siedzi w domu i nie płacze. To przyzwoity i odważny człowiek. W wywiadzie szczerze powiedział, co myśli, nikogo przy tym nie obrażając - komentuje w rozmowie z nami osoba z branży. - Z tego, co go znam, a znam go od lat podejrzewam, że nie żałuje swoich słów. Zrobił tak, bo był przekonany, że musi powiedzieć prawdę o mediach.
Kocha sport i radio
Czy Zimoch dostaje teraz inne propozycje pracy? Na to pytanie nam nie odpowiedział. Wiadomo jednak, że ma opinię profesjonalisty, a widzowie bardzo go lubią.
- Tomek co prawda nie żałuje swoich słów, ale nie można powiedzieć, że skacze z radości po tym, jak go zawieszono. Radio jest jego wielką miłością, czego zresztą nigdy nie ukrywał - opowiada nasze źródło.
Jak twierdzi inny nasz rozmówca, cała sprawa najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie.