Hollywoodzki aktor o tym, co go ubawiło w Polakach. Zaskoczeni?

Ashton Kutcher był kiedyś w Polsce. Zapytaliśmy go o wrażenia.

Jest świeżo upieczonym tatą i jednym z najbardziej obiecujących aktorów. Wcielił się w postać Stevena Jobsa, a obecnie gra w serialu „The Ranch” (produkcja Netflix). W 2010 roku, jeszcze z ówczesną żoną Demi Moore, odwiedził Polskę. Bawili w jednym z warszawskich klubów, ale nie tylko.

Angelika Swoboda: - Byłeś kiedyś w Polsce, prawda?
- Tak. Byłem w Warszawie, Lublinie i Gdańsku. I na Helu. Tak, zobaczyłem kawałek Polski. W Lublinie odwiedziłem żydowski cmentarz, na którym jest grób Jakuba Horowitza, znanego jako Widzący z Lublina. Podobno taka wizyta pomaga się doładować energetycznie. I ja się doładowałem.

Podobało ci się u nas?
- Oczekujesz może, żebym powiedział, że to okropny kraj?

Nie oczekuję.
- To dobrze, bo nic z tych rzeczy! Polska jest moim zdaniem zachwycająca, a miasta, które odwiedziłem naprawdę piękne. Wiesz, pochodzę z Iowa i przemierzając polskie drogi przypomniałem sobie dom. Chodzi mi o te wspaniałe, nieskazitelne krajobrazy.

A co myślisz o Polakach? Jacy jesteśmy?
- Wiem, nie spędziłem u was tyle czasu, żeby dobrze poznać, jacy jesteście. Ale z tego, co mi się wydaje, jesteście fantastyczni i macie ogromne poczucie wspólnoty.

Wydaliśmy ci się zabawni czy poważni?
- Odniosłem wrażenie że wy Polacy jesteście niesamowicie uduchowionym narodem. Naprawdę! A co wydało mi się zabawne? Hm, ubawiło mnie to, że popularne było wówczas w Polsce szmuglowanie znacznie tańszych papierosów z Ukrainy. Tak, to było dla mnie zabawne.