Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasViekirax Exviera, Sovaldi, Harvoni i Olysio to leki, które pozwalają na całkowite wyleczenie z zakażenia wirusem powodującym WZW typu C. Ostatni z nich znalazł się kilka dni temu w programie terapeutycznym finansowanym przez NFZ. To bardzo dobra wiadomość dla chorych - miesięczna terapia wymienionymi lekami to koszt ok. 200 tys. zł.
Wymienione powyżej leki mają działanie przeciwwirusowe: bezpośrednie uderzenie w wirus spowalnia proces choroby lub całkowicie go zatrzymuje. W większości przypadków leczenie powoduje całkowite usunięcie HCV z organizmu chorego. Leczenie dotyczy samego zakażenia wirusem: pacjenci stają się HCV-ujemni. Chorzy, którzy wskutek choroby zapadli np. na marskość wątroby, nadal wymagają nadzoru lekarskiego, ale stan ich nie pogarsza się ze względu na eradykację wirusa. Pacjenci mogą uniknąć konieczności przeszczepienia wątroby lub zapadnięcia na nowotwór tego organu.
Kilka dni temu w mediach pojawiły się informacje, że w Szczecinie opracowano nową metodę leczenia WZW typu C. - Jest to oczywista bzdura - komentuje prof. Syczewska z Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie. Przyznaje, że wprowadzono niedawno terapię nowymi cząsteczkami przeciwwirusowymi, i tłumaczy, że szpital leczył i leczy pacjentów według zapisów zatwierdzonego programu terapeutycznego.
Prof. Syczewska podkreśla, że nad nowymi cząsteczkami lekowymi pracują światowe koncerny farmaceutyczne, a badania prowadzi się na tysiącach chorych na całym świecie. Na skutek tak szerokich prób przygotowuje się rzetelnie opracowane wyniki, które są podstawą do wnioskowania o finansowanie terapii ze środków publicznych.
Szczeciński szpital - jako jeden z kilkunastu ośrodków hepatologicznych w Polsce - wprowadził terapię nowymi lekami przed wprowadzeniem ich na listę leków refundowanych przez NFZ. Było to przedsięwzięcie o tyle pionierskie, że do tej pory w Polsce nie prowadzono terapii całkowicie doustnych. Jak podkreśla prof. Syczewska, hepatolodzy nadal czekają na wyniki badań, bo nie wszyscy chorzy zakończyli kuracje. Badania laboratoryjne mają potwierdzić skuteczność leczenia deklarowaną przez producenta. - Proszę zważyć, że w realnym świecie wyniki terapii nie zawsze pokrywają się z wynikami z badań klinicznych - mówi prof. Syczewska, tłumacząc, że rozbieżności wynikają m.in. z tego, że pacjenci mają choroby dodatkowe, biorą inne mogące powodować interakcje leki, są po przeszczepach - np. wątroby - lub nie są sumienni w przyjmowaniu leków.
WZW C, czyli wirusowe zapalenie wątroby typu C, to choroba zakaźna wywołana przez wirus HCV. Do zakażenia dochodzi najczęściej poprzez kontakt z krwią nosiciela wirusa. Inne możliwe drogi infekcji to wszystkie sytuacje, w których dochodzi do naruszenia ciągłości powłok ciała: wizyta u dentysty, kosmetyczki czy w salonie tatuażu. Ryzyko zakażenia minimalizuje przestrzeganie podstawowych zasad higieny (np. sterylizacja narzędzi używanych przez personel).
Więcej o wirusowym zapaleniu wątroby czytaj na zdrowie.gazeta.pl >>>
Do czynników zwiększających ryzyko zakażenia należą także częste hospitalizacje, dożylne zażywanie narkotyków, ryzykowne kontakty seksualne, a także częste zabiegi medyczne. Większość osób nie spodziewa się zakażenia, bo nie wie, że może do niego dojść nawet podczas drobnych zabiegów jak np. usuwanie kamienia nazębnego. Leczenie zapalenia wątroby typu C utrudnia fakt, że infekcja przez długi czas nie daje żadnych objawów. Nosiciele wirusa HCV mogą żyć w niewiedzy o swojej chorobie latami i nieświadomie zakażać innych.
Wirusem może być zakażony każdy z nas. Według szacunków WHO, na świecie żyje ok. 170 mln nosicieli HCV; w Polsce jest to ok. 700 tys. osób. O swojej chorobie wie jedynie kilka procent z nich. Nieleczone wirusowe zapalenie wątroby prowadzi do wyniszczenia tego narządu; skutkiem zachorowania jest często żółtaczka bądź rak wątroby.
Więcej o objawach WZW typu C czytaj na zdrowie.gazeta.pl >>>
Wcześnie wykrytą infekcję można leczyć, jednak najpierw trzeba wykryć chorobę. Ponieważ do tej pory nie udało się odkryć skutecznej szczepionki przeciw wirusowi, zaleca się, by raz na kilka lat zbadać krew pod kątem obecności przeciwciał anty-HCV. Skierowanie na badanie może wypisać lekarz pierwszego kontaktu, można je także wykonać prywatnie - kosztuje nie więcej niż kilkadziesiąt złotych. Większość chorych dowiaduje się jednak o zakażeniu dopiero wtedy, gdy pojawiają się dolegliwości związane z marskością wątroby. Niestety, wtedy jest już za późno na leczenie.
Czy leczenie nowymi lekami doustnymi - bez konieczności stosowania interferonu - będzie wkrótce ogólnodostępne? Prof. Syczewska jest optymistką. - Myślę, że tak, ale trudno powiedzieć, w jakiej perspektywie czasowej się to stanie - mówi. - Oczywiście, cena jest ciągle zaporowa, ale na pewno lekarzom i pacjentom sprzyja konkurencyjność, bo oferta terapeutyczna poszerzyła się w takim stopniu, o jakim przed 3 laty jeszcze nikt nie marzył - dodaje.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!