W federalnym państwie, jakim są USA, o przepisach małżeńskich decydują poszczególne stany. Gdy pół roku temu Kalifornijczycy w referendum zdecydowali, że instytucja małżeństwa ma być zagwarantowana dla mężczyzny i kobiety, ruch na rzecz legalizacji związków jednopłciowych spotkał najcięższy cios od początku jego istnienia. Zarówno ich zwolennicy, jak i przeciwnicy mówili, że jeśli nawet liberalna Kalifornia jest przeciw, sprawa w skali USA jest rozstrzygnięta na wiele lat. Że małżeństwa homoseksualne pozostaną legalne tylko w dwóch najbardziej lewicowych stanach, które już je poprzednio zalegalizowały - Massachusetts i Connecticut (w 12 innych legalne były związki cywilne gejów i lesbijek).
Tymczasem ostatnie dni przyniosły legalizację małżeństw homoseksualnych w innych stanach północnego wschodu USA - Maine i Vermoncie - oraz, co jest zupełną sensacją, w stanie Iowa w środku Ameryki.
Decyzja sądu najwyższego stanu Iowa sprzed miesiąca, która weszła w życie 27 kwietnia, już spowodowała zawarcie ponad tysiąca ślubów gejów i lesbijek. Blisko połowa z nich jest zawierana przez osoby spoza Iowa, np. z sąsiednich Wisconsin czy Nebrasce, gdzie takie małżeństwa są zakazane. Na pytanie, jaki więc będzie w tych stanach status tych par, nie ma na razie odpowiedzi.
Zdaniem aktywistów gejowskich zmiana w Iowa, stanie raczej konserwatywnym, to "rewolucja, która zmieni nastawienie serca Ameryki do małżeństw jednopłciowych". Dla konserwatystów jednak jest czymś zupełnie innym - brutalną ingerencją sędziów w politykę i stanowienie prawa. Sąd najwyższy Iowa bowiem uznał za dyskryminację wcześniej przegłosowaną definicję małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny oraz w ten sposób otworzył drogę do małżeństw homoseksualnych.
Podobny wyrok wydał rok temu sąd najwyższy w Kalifornii, w wyniku czego między czerwcem a listopadem 2008 r. zawarto kilkanaście tysięcy małżeństw homoseksualnych. Wstrzymało je referendum, które przeciwnicy takich małżeństw wygrali w stosunku 52 do 48 proc.
Dziś w Kalifornii ruchy gejów i lesbijek chcą doprowadzić do kolejnego referendum - przy okazji kolejnych wyborów w listopadzie 2010 r. - by małżeństwa jednopłciowe jednak zalegalizować. W Iowa jest odwrotnie - konserwatyści już przygotowują się do referendum, które za półtora roku decyzję sądu najwyższego stanu miałoby obalić.
W Maine i Vermoncie emocje są nieco mniejsze, bo stany są bardziej lewicowe, a decyzji nie podjęły tam sądy, ale parlamenty stanowe.
Nieco inaczej jest w sąsiednim New Hampshire. Tam też dwa dni temu parlament przegłosował legalizację małżeństw homoseksualnych, ale niewielką większością (186 do 179 w izbie niższej i 12 do 11 w wyższej), a gubernator stanu waha się, czy nowe prawo podpisać. John Lynch "osobiście uważa, że słowo małżeństwo powinno być zarezerwowane dla związków kobiety i mężczyzny", ale jako demokrata jest pod dużą presją swej partii, by weta nie użyć.
Także w tym tygodniu w mieście Waszyngton, stolicy USA, rada miejska przegłosowała uznanie prawne małżeństw jednopłciowych zawartych gdzie indziej.
Jest pewne, że spór o małżeństwa gejowskie będzie tematem politycznym w wyborach do Kongresu w roku 2010 i prawdopodobnie prezydenckich w roku 2012.
O skali emocji po obu stronach świadczy historia wyborów Miss America sprzed trzech tygodni. Faworytkę Carrie Prejean, miss Kalifornii, tuż przed wielkim finałem jeden z jurorów, znany bloger i otwarty gej Perez Hilton zapytał, co sądzi o małżeństwach jednopłciowych. Odpowiedziała: - To wspaniale, że Amerykanie mają możliwość wyboru (...) między małżeństwem jednopłciowym a przeciwnych płci. Ale wiesz co, w moim kraju, w mojej rodzinie ja uważam, że małżeństwo powinno być między mężczyzną a kobietą, bez obrazy dla kogokolwiek.
Juror Perez Hilton nazwał ją potem słowami uznanymi za obelżywe i przyznał, że ta odpowiedź "kosztowała Prejean koronę miss". Wygrała miss Karoliny Północnej, która odpowiadała na pytanie o pomoc zadłużonym właścicielom domów.
Sama Prejean oskarżyła jurorów, że przed konkursem ostrzegali ją, by "odpowiedziała zgodnie z poprawnością polityczną" i nie mówiła o swej wierze chrześcijańskiej. Prejean stała się szybko ikoną ruchów konserwatywnych (choć wykryto, że w wieku lat 17 pozowała do półnagich zdjęć). Ale broni jej też wielu nie-prawicowych komentatorów, którzy uważają za skandal, że przegrała, bo mówiła, co myśli.
Ostatecznie niedoszła Miss America będzie twarzą ogólnoamerykańskiej kampanii Narodowej Organizacji na rzecz Małżeństwa przeciwnej legalizacji małżeństw jednopłciowych.
Według sondażu CNN sprzed dwóch tygodni 54 proc. Amerykanów jest przeciw legalizacji takich małżeństw, 44 proc. to popiera. Jednak wśród ludzi młodych proporcje są odwrotne.