Biskup, który czeka na dowody Zagłady

Lefebrystyczny bp Richard Williamson poszukuje dowodów na Holocaust. Jego postawa jeszcze bardziej irytuje przeciwników zdjęcia z biskupa ekskomuniki

Negowanie istnienia komór gazowych i zagłady przez bp. Richarda Williamsona stało się międzynarodowym skandalem po niedawnej decyzji Benedykta XVI, aby zdjąć ekskomunikę ciążącą na Williamsonie i trzech innych lefebrystycznych biskupach od 1988 r. Po wielodniowej krytyce Watykan dopiero w ub. środę postawił Williamsonowi ultimatum - jeśli chce pracować jako biskup, musi publicznie zdystansować się od swych deklaracji na temat Holocaustu.

- Jeśli znajdę dowody na Holocaust, wtedy dokonam korekty moich poglądów. Ale na to potrzeba czasu - powiedział jednak Williamson w wywiadzie, którego fragmenty niemiecki "Der Spiegel" opublikował niedawno w internecie. Pomimo uporu biskupa organizacje żydowskie dobrze oceniają watykańskie oświadczenie z ultimatum dla lefebrysty. Zdaniem włoskich mediów delegacja międzynarodowej organizacji Żydów będzie w ten czwartek w Watykanie, aby ratować szanse na majową wizytę papieża w Izraelu.

Do papieża Benedykta XVI zadzwoniła wczoraj niemiecka kanclerz Angela Merkel. Chciała wyjaśnić nieporozumienia, jakie narosły wokół zdjęcia ekskomuniki z biskupa Richarda Williamsona. Według rzeczników prasowych rozmowa była "konstruktywna", ale nie ujawniono jej treści.

W ten sposób Berlin i Watykan próbują wyciszyć ostry spór o biskupa. Niemców szczególnie zeźliło to, że niemiecki papież przywrócił na łono Kościoła duchownego, który twierdzi, że komory gazowe służyły do dezynfekcji, a Holocaust nie miał miejsca. W zeszłym tygodniu Merkel w bezprecedensowy sposób zażądała od Benedykta XVI zajęcia jasnego stanowiska w tej sprawie. Watykan zobowiązał Williamsona do odwołania poglądów. Na kanclerz spadła krytyka za mieszanie się w sprawy Kościoła.