46 dni wojny Izraela z Hamasem przyniosło zniszczenia w całej Strefie Gazy, ale nigdzie tak bardzo, jak na północy. Leżące tam miasto Gaza było celem najcięższych nalotów Izraela, a od kilku tygodni także walk lądowych. Eksperci oraz dziennikarze "Financial Times" i "New York Times" oszacowali skalę zniszczeń na podstawie zdjęć satelitarnych. Doszli do podobnych wniosków: na północy strefy zniszczony lub uszkodzony jest nawet co drugi budynek.
Na zdjęciach i nagraniach wykonywanych przez palestyńskich dziennikarzy oraz mieszkańców Strefy widać przykłady zniszczenia. Także izraelskie wojsko pokazuje w swoich mediach społecznościowych niektóre nagrania bombardowań czy wyburzeń budynków. Osobną historię mówią same dane dotyczące ofiar. W Strefie Gazy zginęło co najmniej 11 tys. ludzi, w tym 4,5 tys. dzieci. 27,5 tys. ludzi odniosło rany. Nie wiadomo, ile osób może znajdować się pod gruzami zbombardowanych budynków. Po stronie izraelskiej w czasie walk zginęło dotychczas 66 żołnierzy, a wcześniej 1200 osób, głównie cywilów, zostało zabitych w ataku Hamasu 7 października.
Skalę zniszczeń potwierdzają dane z materiału "Financial Times". Pracujący z dziennikarzami eksperci przeanalizowali zdjęcia satelitarne pod kątem budynków, które uszkodzone w co najmniej 50 proc. (nie dotyczy to więc takich, które zostały uszkodzone tylko w niewielkim stopniu). Na północy Strefy, w tym w mieście Gaza - gdzie przed początkiem walk żyła prawie połowa z 2,2 mln mieszkańców - uszkodzonych jest od 40 do 50 proc. wszystkich budynków. To w sumie kilkadziesiąt tysięcy domów, budynków użyteczności publicznej i innych. Podobne wnioski opisuje "New York Times".
Na początku walk władze Izraela poleciły cywilom ewakuować się na południe Strefy. Intensywność bombardowań była tam - jak na razie - mniejsza, jednak nie oznacza to, że jest zupełnie bezpieczne. Według tych samych danych w obszarach na południu Strefy izraelskie bombardowania zniszczyły w poważnym stopniu od kilku do kilkunastu procent budynków.
Zniszczenia w Gazie można zobaczyć z bliska na tym nagraniu z "The Guardian", które porównuje te same budynki i dzielnice przed i po bombardowaniach:
Od początku wojny Izrael zrzucił w Strefie tysiące bomb i pocisków. Na samym początku walk rzecznik izraelskich sił zbrojnych Daniel Hagari stwierdził, że wojsko "skupia się na zniszczeniach, nie na precyzji" ataków. W ostatni weekend izraelski minister obrony Jo'aw Galant zapowiedział dalsze rozszerzanie konfliktu. - Ludzie, którzy byli po zachodniej stronie miasta, już zetknęli się ze śmiercionośną siłą izraelskich sił zbrojnych. Ci po wschodniej stronie zrozumieli to dziś wieczorem. Ludzie w południowej części Strefy Gazy również wkrótce to zrozumieją - mówił z izraelskiej telewizji.
Izrael nie dawał na razie żadnych sygnałów co do tego, by walka w Gazie miała zakończyć się szybko. Pomimo zajmowania coraz większego obszaru strefy, trudno spodziewać się, by wojsko było bliskie postawionych przed nim głównych celów: uwolnienia wszystkich zakładników, porwanych z Izraela 7 października, oraz "zniszczenia Hamasu". Zbliżenie się do realizacji obu najpewniej oznacza atak lądowy także na południe strefy - o czym mówił Jo'aw Galant - gdzie poza mieszkańcami są setki tysięcy Palestyńczyków z północy.
W ostatnich dniach mieszkańcy jednej z dzielnic miasta Chan Junus na południu Strefy znaleźli na ulicach rozsypywane z powietrza przez Izrael ulotki, które wzywają do ewakuacji. Dotyczyły one obszaru zamieszkiwanego przez 100 tys. ludzi.
Kontynuacja wojny będzie oznaczać jeszcze większą skalę zniszczeń. A już teraz można być pewnym, że nawet po zakończeniu walk Gaza i jej mieszkańcy pozostaną w gigantycznym kryzysie humanitarnym. Według danych ONZ 1,7 mln ludzi - 70 proc. populacji - została wysiedlona przez konflikt. Bardzo wielu z nich nie ma już domów, do których może wrócić, a nie jest nawet jasne, czy Izrael zezwoli komukolwiek na powrót np. do miasta Gaza. Już przed atakiem Hamasu 7 października i początkiem nowej wojny sytuacja gospodarcza, społeczna i humanitarna w strefie była fatalna. Tygodnie - a być może miesiące - blokady i wojny mogą sprawić, że populacja liczniejsza od mieszkańców Warszawy pozostanie w miejscu nienadającym się do życia.