Sytuacja po raz kolejny się odwróciła. Ubiegła zima była okresem rosyjskiej presji, po której nastąpiła ukraińska latem. Teraz Rosjanie wznawiają nacisk i przejmują inicjatywę. Wyczerpani mało owocnymi działaniami ofensywnymi latem, Ukraińcy wyraźnie przeszli do defensywy. Miejscami nadal atakują, ale na małą skalę.
Niezmiennie najintensywniejsze walki trwają w rejonie Awdijiwki. Rosjanie już od miesiąca prowadzą swoją lokalną ofensywę obliczoną na odcięcie miasta od zaplecza i zmuszenie Ukraińców do porzucenia go. Niezaprzeczalnie osiągnęli częściowe powodzenie, ale również niezaprzeczalnie zrobili to za cenę ogromnych strat. W ciągu ostatnich dwóch tygodni na kluczowym kierunku na północ od miasta w rejonie torów kolejowych i koksowni zdołali posunąć się naprzód o kilkaset metrów. Ich grupy szturmowe docierają już regularnie do ruin wsi Stepowe za linią kolejową oraz podchodzą do skraju zabudowań koksowni. Nie zdołały się tam jednak zakotwiczyć na stałe. Zazwyczaj są dziesiątkowane przez ostrzał, drony i niewielkie kontrataki Ukraińców, po czym odrzucane.
Sytuacja na północ od Awdijiwki. Teren koksowni w centrum mapy. Linia kolejowa biegnie obok z miasta na północny zachód Fot. DeepStateMAP
Mapa w większej rozdzielczości
Pomimo tego ukraińskie wojsko nie ma już pewnej kontroli nad nasypem linii kolejowej, Stepowe, oraz obszarem pomiędzy koksownią i hałdą odpadów, położoną niecały kilometr na północny wschód od niej. Jest to ewidentny sukces Rosjan osiągnięty na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni. Okupiony jednak bardzo ciężkimi stratami. Ukraińcy praktycznie dzień w dzień wrzucają do sieci nagrania z dronów, na których widać masakrę po masakrze atakujących Rosjan. Aktualnie oznacza to najczęściej kolumnę bojowych wozów piechoty, wspartych może przez czołg, które nadziewają się na miny, artylerię i przeciwpancerne pociski kierowane. Efektem jest zazwyczaj kilka płonących pojazdów i kilkanaście ciał.
Wątek dokumentujący 11 zniszczonych/uszkodzonych rosyjskich czołgów na jednym pasie natarcia ze wsi Wodziane na północ. Większość w ostatnich dwóch tygodniach
Pomimo tego część napastników przedziera naprzód. Na pewno są też takie ataki, których nagrań nie ma, bo nie skończyły się spektakularną porażką. Ukraińcy sami ponoszą straty od ognia rosyjskiej artylerii, bomb szybujących, dronów i rakiet przeciwpancernych. Jest jasne, że mają problemy z utrzymaniem wysuniętych pozycji obronnych, ponieważ Rosjanie mozolnie i kosztownie, ale jednak posuwają się naprzód na północnym odcinku walk. Tego samego nie można powiedzieć o południowym odcinku, gdzie wychodząc z rejonu wsi Wodziane i Opytne, próbują sformować drugie ramię kleszczy mających odciąć Awdijiwkę od zaplecza. Od końca października nie posunęli się tam naprzód. Podobnie na południowych i wschodnich obrzeżach Awdijiwki, gdzie Ukraińcy bronią się w znacznej mierze jeszcze w umocnieniach budowanych w latach 2015-2022 na linii zawieszenia broni.
Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja nie wygląda na krytyczną dla Ukraińców. Do odcięcia Awdijiwki od zaplecza ciągle daleko. Rosjanie ponoszą ciężkie straty. Ostatecznie może to się skończyć ich porażką, choć na razie ewidentnie nie są gotowi się do tego przyznać i wzmacniają przetrzebione oddziały posiłkami.
Silna presja na Awdijiwkę zmusiła jednak Ukraińców do ściągnięcia tam swoich odwodów. Tyczy się to także, a może zwłaszcza, artylerii oraz zapasów amunicji dla niej. To u Ukraińców zawsze zasób deficytowy. Teraz szczególnie, ponieważ latem podczas swoich działań ofensywnych swobodniej dysponowali amunicją i akurat był szczyt zachodnich dostaw. Aktualnie mają one być mniejsze, a według analityków nadchodząca zima będzie okresem największej posuchy w tym zakresie, wobec wyczerpania się strumienia dostaw z zachodnich arsenałów, powolniejszego niż deklarowano wzrostu produkcji i konkurencyjnego zapotrzebowania Izraela. Oznacza to, że Ukraińcy będą ponosić w najbliższym czasie większe straty w ludziach, bo tam, gdzie brakuje pocisków dla artylerii, tam żołnierze muszą wystawiać się na większe ryzyko w bezpośredniej walce.
Brak sił Ukraińców można zauważyć choćby w rejonie Bachmutu. Przez całe lato posuwali się tam do przodu, zwłaszcza na południe od miasta. Kulminacja tych działań nastąpiła jednak we wrześniu, październik był okresem względnej ciszy, a teraz coraz częściej to Rosjanie atakują. W ostatnich dniach mieli z powodzeniem zająć znaczny teren na północ od Bachmutu w rejonie wsi Berchiwka-Chromowe. Niemal odzyskali już wszystko, co stracili w ciągu ostatniego pół roku. Podjęli też próbę większego ataku na południe od miasta na wzgórza nad wsią Kliszcziwka, które Ukraińcy stracili ubiegłą zimą, a odbili latem. Tu nic nie wskazuje na ich powodzenie, ale to wymowne odwrócenie ról. Poważniejsze ukraińskie ataki w tym rejonie praktycznie ustały miesiąc temu.
Rosyjska piechota oczyszczająca ukraińskie pozycje pomiędzy wsiami Berchiwka i Chromowe
W ostatnich dniach Ukraińcy donosili też o serii nieprzeciętnych rosyjskich natarć na północnym odcinku frontu. Pomiędzy miastami Kupiańsk i Swatowe. Rosjanie już od roku są tam bardziej aktywną stroną i przypuszczają większe lub mniejsze ataki, jednak bez większego skutku. Miejscami posunęli się w tym okresie do około 10 kilometrów naprzód. Te ostatnie ataki miały się skończyć niepowodzeniem. Nie ma doniesień o zdobytym terenie, jedynie nagrania strat. Jest jednak znaczące, że pomimo skupienia znacznych sił na Awdijiwce Rosjanom ciągle starcza ich na działania ofensywne na innych odcinkach frontu.
Ograniczone walki toczą się jeszcze na Zaporożu, gdzie obie strony atakują i kontratakują w rejonie wsi Robotyne-Werbowe. W miejscu największego, choć i tak skromnego ukraińskiego sukcesu terenowego ofensywy letniej. W ostatnich dwóch tygodniach Ukraińcom udało się nieco poszerzyć wyłom w rosyjskich liniach, ale to sukcesy na skalę jednej lub dwóch miedz naprzód. Walki w tym rejonie wyraźnie straciły na intensywności od szczytu w okresie sierpień-wrzesień.
Natomiast intensywniejsze niż zazwyczaj walki toczą się na wschodnim brzegu Dniepru w rejonie wsi Krinki. Opisywaliśmy sytuację w tym rejonie szerzej w oddzielnym tekście. Ukraińcy mają działać w tej okolicy siłami około dwóch kompanii piechoty morskiej (do około 200 ludzi), transportowanych i zaopatrywanych niewielkimi łodziami oraz amfibiami z zachodniego brzegu Dniepru. Rosyjskie siły w okolicy są na tyle słabe i zdezorganizowane, że nie są w stanie zablokować tej w sumie niewielkiej ukraińskiej operacji dywersyjnej. Ponoszą przy tym odczuwalne straty, głównie od wyjątkowo intensywnych ataków dronów FPV. Nie należy się jednak spodziewać, że jest to wstęp do jakiejś większej ukraińskiej ofensywy przez rzekę. Raczej działanie dywersyjne, mające absorbować uwagę i siły Rosjan możliwe małymi kosztami.
Wydaje się już właściwie pewne, że wchodzimy w kolejny kilkumiesięczny okres, kiedy Ukraińcy będą pasywni. Wyczerpane letnimi walkami oddziały najpewniej dostaną czas na uzupełnienie strat i szkolenie, brygady ciągle trzymane w odwodzie będą mogły robić jeszcze więcej tego drugiego. Na froncie będzie oszczędzana amunicja i prowadzone walki obronne mające na celu maksymalne wykrwawienie Rosjan za cenę możliwie małych strat własnych. W powietrzu nad krajem prawdopodobnie będzie trwała druga runda zmagań o obronę ukraińskiego systemu energetycznego przed rosyjskimi rakietami oraz dronami.
Widoczne jest też osłabienie ataków Ukraińców na Krym. Po serii spektakularnych uderzeń w sierpniu i wrześniu Rosjanie mieli udoskonalić swój system obrony półwyspu. Zwłaszcza poprawić zdolność do wykrywania i niszczenia ukraińskich rakiet przeciwokrętowych Neptun, zmodyfikowanych do przeprowadzania ataków na cele lądowe. Ukraińcy najpewniej nie chcą marnować cennych pocisków i będą szykować kolejną szerzej zakrojoną akcję, która pozwoli im najpierw osłabić rosyjski system obrony, a potem zadać ciosy, zanim Rosjanie opanują sytuację.
Ogólnie nie widać niczego, co by mogło sprawić, że wojna nie wejdzie w swój trzeci rok. Znacznie bardziej prawdopodobne od zwycięstwa którejś ze stron jest stagnacja i zamrożenie linii frontu na trudny do przewidzenia czas.