Według doniesień Associated Press podczas niedzielnego wieczoru 12 listopada w USA doszło do incydentu. Trzy osoby próbowały włamać się do pojazdu Secret Service, który był zaparkowany pod domem wnuczki prezydenta Joe Bidena. Agenci ochrony zareagowali niezwłocznie.
Agenci ochraniający Naomi Biden przebywali wówczas w dzielnicy Georgetown (Waszyngton). W pewnym momencie zauważyli, że trzy osoby wybijają szybę w zaparkowanym pod domem SUV-ie. Służby przekazały w oświadczeniu, że jeden z agentów otworzył ogień, ale najprawdopodobniej nikt nie został ranny. Dwa źródła zaznajomione ze sprawą potwierdziły, że wnuczki Joe Bidena nie było wówczas na miejscu. "Nie było zagrożenia dla żadnej osoby objętej ochroną" - oświadczył Secret Service.
Podejrzani mieli uciec czerwonym samochodem. CBS News przekazało, że policja nie posiada na razie dowodów świadczących o ewentualnej wiedzy przestępców, że ich celem był rządowy pojazd, ponieważ był on nieoznakowany. Departament Policji Metropolitalnej poinformował w poniedziałek, że prowadzi śledztwo w sprawie strzelaniny, podobnie jak w przypadku pozostałych sytuacji z użyciem broni przez funkcjonariuszy w Waszyngtonie. Natomiast agencja zapewniła, że "fakty i dowody w sprawie zostaną niezależnie sprawdzone przez Biuro Prokuratura Stanów Zjednoczonych". Według doniesień CNN biuro pierwszej damy Jill Biden odmówiło komentarza w tej sprawie.
CBS podkreśliło, że w tym roku w Waszyngtonie zaobserwowano wzrost przypadków kradzieży samochodów. Według Departamentu Policji Metropolitalnej DC liczba brutalnych przestępstw w Waszyngtonie wzrosła o 39 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem, a kradzieże i porwania samochodów wzrosły o około 100 procent.