Według amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) rosyjskie Ministerstwo Obrony zamierza przeprowadzić na Ukrainie trzy różne operacje restrukturyzacji. Każda z nich ma być uskuteczniona w tym samym czasie. Celem takiego działania według badaczy jest zagwarantowanie sił niezbędnych do prowadzenia dalszych walk.
Planowana restrukturyzacja nastawiona jest na cele krótko- i średnioterminowe. Jednocześnie rosyjski rząd dąży do przeprowadzenia "długoterminowej restrukturyzacji, aby przygotować się na potencjalną przyszłą wojnę konwencjonalną na pełną skalę przeciw NATO" - wynika z raportu ISW. Badacze podkreślili, że tę samą tezę otwarcie przedstawiali minister obrony Rosji Siergiej Szojgu oraz szef sztabu generalnego rosyjskiego wojska Walerij Gierasimow.
"Wykorzystywanie przez rosyjskie Ministerstwo Obrony bieżących zmian strukturalnych, aby szybko wysłać nowo utworzone oraz niewystarczająco silne formacje do Ukrainy prawdopodobnie utrudni osiągnięcie równoległego celu, jakim jest restrukturyzacja rosyjskich sił lądowych pod kątem konwencjonalnej wojny z NATO jako głównym przeciwnikiem" - podkreślili eksperci z amerykańskiego think tanku.
ISW zwróciło uwagę na jeszcze jeden poważny problem Moskwy. Według badaczy Rosja, która tworzy kilka nowych, niedostatecznie silnych i licznych formacji w celu wysłania ich na Ukrainę jedynie tuszuje swoje braki. Ministerstwo Obrony uzupełnia straty wybrakowanymi formacjami, zamiast wzmocnić te już obecne na froncie. "Może to powodować przeszacowanie możliwości Rosji i jej siły militarnej. Zniszczone i silnie zdegradowane rosyjskie jednostki i formacje na papierze pozostają aktywne, nawet jeśli brakuje im znaczącej siły bojowej. Połączenie zasadniczo nieistniejących formacji z nowymi jednostkami, które z dużym prawdopodobieństwem nie będą obsadzone zgodnie z doktrynalną siłą, wygeneruje sztucznie zawyżoną liczbę rosyjskich formacji aktywnych w Ukrainie" - podkreślili w swojej analizie eksperci.