"W społeczeństwie izraelskim będzie musiało dojść do rozliczenia tego, co się stało. Ostatecznie, odpowiedzialność spada na biurko premiera" - mówią rozmówcy portalu Politico, którzy potwierdzają, że administracja w Stanach Zjednoczonych coraz częściej mówi o tym, że dni Benjamina Netanjahu są policzone. "Polityczny nekrolog izraelskiego premiera został już napisany" - mówił jeden z urzędników, który zachował anonimowość.
O odejściu premiera Izraela miał też rozmawiać ze swoimi doradcami prezydent USA. Joe Biden przekazał te opinie izraelskiemu premierowi w niedawnej rozmowie telefonicznej oraz zasugerował mu, że powinien zastanowić się, jakich rad udzielić swojemu następcy. - dodaje portal.
Według źródeł Politico Biały Dom uważa, że to właśnie Benjamin Netanjahu miał dopuścić do bezprecedensowego i brutalnego ataku Hamasu 7 października, a teraz jest coraz głośniej krytykowany za bezwzględną akcję odwetową na Palestyńczykach ze Strefy Gazy. Premier Izraela miałby odejść w ciągu najbliższych miesięcy. Zdaniem portalu, w czasie październikowej wizyty w Izraelu, prezydent USA miał przestrzec Netanjahu przed eskalacją, zmierzającą do rozszerzenia wojny. Doradził mu skupienie się na rozwiązaniu konfliktu z Palestyńczykami oraz ostrożność, jeśli chodzi o kroki wykraczające poza "dekapitację" Hamasu, w tym jakąkolwiek okupację Strefy Gazy. Administracja Bidena obawia się, że Netanjahu może wiązać swoją polityczną przyszłość z wojną i może w pewnym momencie przejść do eskalacji konfliktu.
Doniesieniom tym zaprzeczyła rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adrienne Watson. Podkreśliła, że polityczna przyszłość Netanjahu nie była przedmiotem rozmów w Białym Domu i zapewniła, że administracja skupia się na obecnym kryzysie.
Dowództwo izraelskie poinformowało w czwartek po południu, że w rękach Hamasu nadal są 242 osoby. To Izraelczycy i obcokrajowcy, uprowadzeni podczas ataku Hamasu na Izrael 7 października. Wcześniej informowano o mniejszej liczbie uprowadzonych z zastrzeżeniem, że dane te mogą się zmieniać. Dowództwo armii Izraela oświadczyło, że jest w kontakcie z rodzinami 242 uprowadzonych.
Do tej pory uwolniono pięcioro zakładników - cztery osoby zostały wypuszczone przez porywaczy, a jedna - szeregowa armii izraelskiej - odbita przez wojsko. Ekstremistyczne ugrupowanie palestyńskie Hamas zaatakowało południowy Izrael 7 października. W ataku zginęło około 1 400 osób. Od tamtej pory izraelska armia prowadzi naloty na Strefę Gazy, rozszerza też operację lądową. Atakowane są palestyńskie osiedla, ośrodki dla uchodźców i placówki medyczne. Według palestyńskich źródeł, w wyniku izraelskich akcji odwetowych zginęło 9 061 osób, w tym 3 760 dzieci. 32 000 Palestyńczyków zostało rannych. Kilkadziesiąt rannych osób zgodził się przyjąć Egipt. Przez otwarte wczoraj przejście graniczne w Rafah do egipskich szpitali trafiła część osób z obrażeniami. Do Egiptu ewakuowało się również sto osób posiadających podwójne obywatelstwo.
***