W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się informacje o śmierci Władimira Putina. - Umarł, na pewno. Zmarł o godzinie 20:40 w czwartek, 26 października. Ostatecznie, nieodwołalnie - powiedział rosyjski analityk polityczny Walery Solowej podczas rozmowy z dziennikarzem Dmytro Gordonem. Jak dodał, obecnie ciało prezydenta Rosji znajduje się w specjalnej chłodni w jego rezydencji nad jeziorem Wałdaj. Solowej został wpisany przez rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości do rejestru agentów zagranicznych.
Walery Solowej jest pierwszą osobą, która publicznie potwierdziła rzekomą śmierć dyktatora. Jednak zdaniem ukraińskiego politologa Wadyma Denysenki, Kreml aktywnie prowadzi grę "Putin umarł, nie umarł". "W ciągu trzech dni dwukrotnie powiedziano nam, że Putin zmarł, a Pieskow dwukrotnie bardzo szybko odpowiedział, że to kłamstwo i że Putin jest zdrowy i szczęśliwy" - zauważył we wpisie opublikowanym 27 października na Facebooku.
"W Federacji Rosyjskiej ludzie głęboko zakorzenieni zaczęli bardzo aktywnie dyskutować na temat sobowtórów. Obawiają się też, że Putin jest stary i może odejść bez wskazania następcy" - dodał. Jak ocenił politolog, z tego powodu pracownicy Kremla uznali, że sprawy dotyczące zdrowia i życia Putina powinny wydawać się absurdalne.
Z tego powodu zdaniem Denysenki powstał m.in. kanał "Generał GVR", który ma wprowadzać zamieszanie informacyjne, aby znieczulić opinię publiczną na wieść o ewentualnej śmierci Putina. Ma to też zapobiec nagłym zmianom w systemie władzy w Rosji. "Kalkulacja Kremla jest prosta: jeszcze kilka takich informacji, a na pewno wszyscy zaczną odsuwać od siebie temat starości i sobowtórów Władimira Putina. Ten temat jednak ich dogoni, ale znacznie później. Dla wielu Rosjan nadal ważne jest to, że Ukraińcy będą dalej aktywnie słuchać ich bzdur i w nie wierzyć" - stwierdził Denysenko.
Przypomnijmy, 22 października pojawiły się informacje dotyczące pogarszającego się stanu zdrowia prezydenta Rosji. Na kanale "Generał SWR" poinformowano, że Władimir Putin jest "podłączony do sprzętu monitorującego jego parametry życiowe". Miał zostać uratowany dzięki szybkiej reakcji swoich współpracowników oraz specjalistycznym sprzętom, które znajdują się w jego rezydencji. Obowiązki prezydenta miał wówczas przejąć jeden z jego sobowtórów.
Agencja Reutera skontaktowała się z rzecznikiem Kremla Dmitrijem Pieskowem, aby potwierdzić te doniesienia. - Wszystko z nim w porządku, to kolejna fałszywka - stwierdził Pieskow i zaprzeczył również istnieniu sobowtórów Putina. - Należy to do kategorii absurdalnych mistyfikacji informacyjnych (...) To wywołuje jedynie śmiech - dodał.
27 października na kanale "Generał SWR" pojawiła się kolejna informacja, dotycząca rzekomej śmierci Władimira Putina. Poinformowano wówczas, że rosyjski prezydent miał umrzeć 26 października o godz. 20.42. To kolejny przykład rosyjskiej propagandy oraz dezinformacji.