O sprawie piszą amerykańskie media, m.in. "Washington Examiner" i Fox News. Na jednym ze zdjęć z wizyty Joe Bidena w Izraelu, które opublikował na Instagramie Biały Dom, widzimy amerykańskiego prezydenta ściskającego dłonie żołnierzy sił specjalnych USA. W podpisie do fotografii napisano, że Biden "dziękuje za ich odwagę i pracę, jaką wykonują w odpowiedzi na terrorystyczne ataki Hamasu".
Zdjęcie szybko zostało usunięte. Jak zwracają uwagę media, na fotografii ujawniono twarze niektórych członków jednostki, co było sprzeczne z dotychczasową praktyką, aby ze względów bezpieczeństwa anonimizować żołnierzy.
Administracja Bidena przyznała się do błędu. - Gdy tylko zwrócono nam na to uwagę, od razu usunęliśmy zdjęcie. Żałujemy tego błędu i problemów, które mógł spowodować - przekazał cytowany przez Fox News przedstawiciel Białego Domu.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden po powrocie z Izraela stwierdził, że wsparcie USA ma kluczowe znaczenie dla dwóch głównych sojuszników Waszyngtonu pogrążonych w wojnach. Amerykański przywódca wygłosił przemówienie do narodu w Gabinecie Owalnym w Białym Domu. - Amerykańskie przywództwo spaja świat. Amerykańskie sojusze zapewniają nam, Ameryce, bezpieczeństwo - powiedział Biden. Prezydent USA powiązał bojowników Hamasu w Strefie Gazy - którzy zaatakowali Izrael - z Władimirem Putinem, którego siły najechały Ukrainę w lutym ubiegłego roku. - Stanowią różne zagrożenia, ale i Hamas, i Putin chcą unicestwić sąsiednią demokrację - dodał Joe Biden.
Prezydent Stanów Zjednoczonych wyraził też zaniepokojenie faktem, że niektórzy Amerykanie pytają, dlaczego USA angażują się w wojny. - Wiem, że te konflikty mogą wydawać się odległe - powiedział. Zaznaczył jednak, że konflikty narastają i mogą wywołać kłopoty w innych częściach świata.
Biden zwrócił się także do członków Kongresu o przeznaczenie dodatkowych funduszy (około 100 miliardów dolarów) dla Izraela, Ukrainy i Tajwanu oraz na bezpieczeństwo wzdłuż granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem.