Niemieckie media o wypadku na A1: Sebastian Majtczak "tchórzliwie się ukrył"

Niemieckie media informują o poszukiwanym listem gończym Sebastianie Majtczaku. 32-letni kierowca BMW, który brał udział w śmiertelnym wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, ma podwójne obywatelstwo - polskie i niemieckie.

16 września na autostradzie A1 w powiecie piotrkowskim w województwie łódzkim doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Wbrew wcześniejszym komunikatom policji, w zdarzeniu brały udział dwa samochody, a nie tylko pojazd, którym podróżowała rodzina. Za kierowcą bmw, któremu prokuratura chce postawić zarzuty, wydano list gończy oraz Europejski Nakaz Aresztowania. Ponadto została wydana tzw. czerwona nota Interpolu. Służby ujawniły dane Sebastiana Majtczaka, który podejrzewany jest o spowodowanie tego śmiertelnego wypadku. Mężczyzna urodził się w Bonn w Nadrenii Północnej-Westfalii i ma dwa obywatelstwa - polskie i niemieckie. 

Zobacz wideo Jak doprowadzić do równości płac kobiet i mężczyzn?

Sebastian Majtczak trafił do niemieckich mediów, które informują o wypadku na A1

O wypadku na A1 napisał dziennik "Bild". Opisał okoliczności wypadku na A1 i opublikował zdjęcie Sebastiana Majtczaka. Nie ujawniono, czy niemieckie służby przyłączyły się do poszukiwania 32-latka z Łodzi. "Lekkomyślnie pozbawił życia całą rodzinę - a potem tchórzliwie się ukrył" - napisano. Informacja o poszukiwaniach pojawiła się także w innych niemieckich mediach, między innymi w Tag24. W sprawie poszukiwanego Sebastiana Majtczaka oprócz jego obywatelstwa jest jeszcze jeden niemiecki wątek -  32-latek na krótko przed wypadkiem na A1 miał kupić w Berlinie tzw. martwą spółkę - informuje Wirtualna Polska I dodaje, że transakcja została oficjalnie zarejestrowana 20 września, czyli już po wypadku. 

Gazeta.pl rozmawiała z sąsiadem poszukiwanego, który chce pozostać anonimowy (imię i nazwisko wyłącznie do wiadomości redakcji). - Sam byłem zaskoczony, jak przeczytałem, że mieszkam w tym samym budynku. Kilka razy go minąłem i to wszystko - powiedział. Zaznaczył, że lokal, w którym mieszkał Sebastian Majtczak, najprawdopodobniej należy do jego ojca. Nasz rozmówca podkreślił, że 32-letni kierowca BMW "jako człowiek opinie ma fatalne". - Roszczeniowy, niemiły jako sąsiad - zaznaczył. - On prawdopodobnie natychmiast po tym wypadku uciekł - dodał.

Cała rozmowa z sąsiadem Sebastiana Majtczaka w poniższym tekście: 

Wypadek na A1. Były wiceszef MSWiA gen. Adam Rapacki: Nie mam wątpliwości, że zostanie namierzony

W poniedziałek pisaliśmy o tym, że generał Adam Rapacki, były wiceszef MSWiA oraz współtwórca Centralnego Biura Śledczego Policji, uważa, że policja powinna już mieć ślady, które pozostawił po sobie Majtczak za granicą. - Z pozoru mogą się wydawać drobiazgami, ale operacyjnie będą bardzo przydatne. Użycie karty kredytowej, wizyta w bankomacie, telefon do rodziny, zapisy z monitoringu itd. Nie mam wątpliwości, że zostanie namierzony. Może to potrwać trochę dłużej, może być potrzeba większej pracy operacyjnej, ale finalnie znajdą go i zlokalizują - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską.

Rapacki wskazał, że poszukiwaniem Matczaka mogą zająć się tzw. łowcy cieni z CBŚP, jeśli pojawią się trudności w odnalezieniu kierowcy BMW. - Po pierwsze, to głośna i medialna sprawa. Prokuraturze i policji będzie zależało na czasie i szybkim zatrzymaniu kierowcy. Po drugie, policjanci z tego zespołu mają już wypracowaną taktykę poszukiwań i sposoby, jak znaleźć takiego delikwenta. Podwójne obywatelstwo nie jest w tym przypadku żadną przeszkodą. Brak umowy ekstradycyjnej z jakimś państwem również. W przeszłości mieliśmy takie przypadki. Udawało się z najdalszych zakątków świata ściągać podejrzanych - stwierdził gen. Adam Rapacki. 

***

Więcej o: