Prezydent Słowacji Zuzana Čaputová powierzyła Robertowi Ficy misję utworzenia rządu. Lider partii Smer, zwycięzcy przedterminowych wyborów parlamentarnych, otrzymał dwa tygodnie na zbudowanie większościowej koalicji.
Zuzana Čaputová powiedziała, że głowa państwa powinna uszanować wynik wyborów. - Rozumiem, że wśród wielu osób wynik wyborów budzi pewne obawy. Dlatego jednym z najważniejszych zadań nowego rządu będzie złagodzenie w jak największym stopniu podziałów społecznych - zauważyła prezydent Słowacji. Opuszczając pałac prezydencki, Robert Fico powiedział dziennikarzom, że formowanie gabinetu nie będzie łatwe, ale zrobi wszystko, by temu zadaniu podołać. Nie zdradził, z którą partią będzie prowadził rozmowy koalicyjne w pierwszej kolejności.
Najprawdopodobniej Smer wejdzie w sojusz z socjaldemokratami z Hlasu oraz Słowacką Partią Narodową. Taka koalicja miałaby 79 mandatów w 150-osobowym parlamencie. Ocenia się, że postawa Hlasu będzie kluczowa, ponieważ może on odrzucić koalicję ze Smerem i porozumieć się z Postępową Słowacją, która uzyskała drugi wynik w wyborach. Przypomnijmy, że początkowo exit polle wskazywały na zdecydowaną wygraną PS.
Główne założenia Ficy stawiają jego ugrupowanie w nurcie zdecydowanie prorosyjskim. Główne zapowiedzi partii to brak dalszej pomocy militarnej dla Ukrainy i weto w razie chęci przystąpienia tego kraju do NATO. Lider Smeru nie popiera również sankcji nałożonych przez UE na Rosję.
W czasie ciszy wyborczej głos w mediach zabrał szef rosyjskiego wywiadu Siergiej Naryszkin, który przekonywał, że w wybory w Słowacji ingerują Stany Zjednoczone. Te słowa wpisywały się w narrację używaną przez Ficę, który powtarza, że prezydentka Čaputová jest "amerykańską agentką".
W ocenie propagandysty Amerykanie mieli rzekomo wpływać w przebieg wyborów m.in. poprzez przymus, zastraszanie i łapówki. Rosjanie przekonywali również, że główny rywal Smeru, rządząca proeuropejska partia Postępowa Słowacja, miała być sojusznikiem USA.
MSZ Słowacji w poniedziałek odniosło się do wypowiedzi Naryszkina, twierdząc, że Rosja mogła ingerować w ten sposób w wynik wyborów - informuje Reuters.
"Uważamy, że tak celowo szerzona dezinformacja stanowi niedopuszczalną ingerencję Federacji Rosyjskiej w proces wyborczy" - brzmi oświadczenie słowackiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Ambasada Rosji na Słowacji odpowiedziała MSZ w mediach społecznościowych: "W odróżnieniu od części obecnych sojuszników Słowacji nie wtrącamy się w sprawy wewnętrzne innych krajów, nie bierzemy udziału w zmianach reżimu i różnych 'kolorowych rewolucjach"' - napisano na Facebooku.