Rumuński resort obrony przekazał w komunikacie, że w nocy z 29 na 30 września siły rosyjskie przeprowadziły ataki na cele w Ukrainie. W związku z tym władze w Rumunii zaalarmowały mieszkańców Tulczy i Gałacza oraz okolic. W alercie poinformowano o możliwych spadających obiektach.
"System obserwacji radarowej armii rumuńskiej wskazał na możliwą nieuprawnioną penetrację krajowej przestrzeni powietrznej" - przekazał resort obrony Rumunii. W rejon Gałacza, gdzie odnotowano sygnał, skierowano liczne służby, m.in. funkcjonariuszy policji i straży granicznej. "Do chwili obecnej nie zidentyfikowano żadnych obiektów, które spadły na terytorium kraju. Poszukiwania będą kontynuowane" - czytamy w komunikacie.
W połowie września rumuńskie wojsko poinformowało, że na terenie kraju zlokalizowało szczątki kolejnego drona. Obiekt spadł na terytorium Rumunii prawdopodobnie w czasie ataku Rosjan na port Izmail. Kilka dni wcześniej władze Rumunii również informowały o szczątkach rosyjskiego drona. Znajdowały się one 2,5 kilometra od miasta Plauru. W związku z tymi wydarzeniami w pobliżu granicy z Ukrainą na Dunaju zaostrzono środki bezpieczeństwa i zaczęto wysyłać do okolicznych mieszkańców alerty o możliwym niebezpieczeństwie podczas rosyjskich ataków na cele w Ukrainie.