W piątek 29 września rosyjska agencja informacyjna TASS poinformowała, że Władimir Putin omówił plany "utworzenia jednostek ochotniczych" z wiceministrem obrony gen. Junus-biekem Jewkurowem oraz Andriejem Troszewem, emerytowanym pułkownikiem i jednym z byłych dowódców Wagnera. Spotkanie odbyło się w czwartek na Kremlu.
- Andriej Troszew już pracuje w ministerstwie obrony - powiedział w piątek Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy Kremla w rozmowie z RIA Novosti. Jak donosi TASS, Putin omówił z Troszewem "projekt budowy jednostek ochotników wojskowych, którzy będą mogli wykonywać różne zadania bojowe" w "specjalnej strefie operacji wojskowych" (tak Moskwa nazywa wojnę w Ukrainie - red.). Rosyjski przywódca przypomniał podczas rozmowy, że Troszew już wcześniej walczył w podobnej jednostce przez ponad rok. - Wie Pan, na czym to polega, jak to się robi i wie Pan, jakie kwestie należy rozwiązać z wyprzedzeniem, aby praca bojowa przebiegała w najlepszy i najbardziej skuteczny sposób - mówił Putin.
Andriej "Siwy" Troszew to emerytowany oficer, który walczył w Afganistanie, Czeczeni i Syrii. Za swój udział w działaniach w Syrii został uhonorowany tytułem Bohatera Federacji Rosyjskiej, natomiast Unia Europejska wpisała go na swoje listy sankcyjne. Jak podawało France24, Troszew był formalnym numerem dwa w Grupie Wagnera, ale miał odmówić poparcia czerwcowego buntu, na którego czele stał jego ówczesny szef - Jewgienij Prigożyn. Dziennikarze "Nowej Gaziety" donoszą, że Troszew zrezygnował ze służby w Grupie Wagnera i zaciągnął się do oddziału najemniczego "Reduta", kontrolowanego przez rosyjskie ministerstwo obrony. 14 lipca Władimir Putin ogłosił, że chce, by zastąpił on Prigożyna na stanowisku szefa wagnerowców, to jednak nie nastąpiło.
Ukraińskie media informują, że część wagnerowców przebywających na Białorusi zaciągnęła się do regularnej armii i powróciła na front. Zdaniem niezależnych analityków ich obecność na polu walki nie będzie miała większego wpływu. Tymczasem rosyjski sztab generalny informuje, że nie planuje kolejnej mobilizacji.