Dmitrij Miedwiediew ponownie zamieścił rozedrgany wpis w mediach społecznościowych. Odniósł się w nim do incydentu, podczas którego politycy oklaskiwali w kanadyjskim parlamencie podczas wizyty Zełenskiego ukraińskiego zbrodniarza wojennego, który walczył podczas II wojny światowej w dywizji SS Galizien.
"Pod przewodnictwem kochanego zdegenerowanego premiera Trudeau kanadyjskie zwierzęta bratają się z nazistami w swoim parlamencie" - zaczął wpis z 26 września Miedwiediew. Współpracownik Władimira Putina podkreślił, że Ukraina otrzymuje czołgi Abrams z arsenałów NATO, a w planach mają być dostawy rakiet ATACMS dalekiego zasięgu.
W związku z tymi doniesieniami Miedwiediew zagroził: "Wydaje się, że Rosja ma coraz mniejszy wybór, z wyjątkiem bezpośredniego konfliktu naziemnego z NATO, które przekształciło się w otwarcie faszystowski blok na wzór Hitlera, tylko większy. Jesteśmy gotowi, choć efekt końcowy zostanie osiągnięty znacznie większym kosztem dla ludzkości niż w 1945 roku".
Groźby Miedwiediewa skomentował w czwartek pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP. Stanisław Żaryn podkreślił, że Rosjanin kolejny raz realizuje wytyczne służb specjalnych Federacji Rosyjskiej, która prowadzi walkę informacyjną przeciwko Zachodowi. "W ten sposób propagandysta realizuje założenia walki informacyjno-psychologicznej z Zachodem poprzez próbę zastraszenia odbiorców" - napisał Stanisław Żaryn.
Jak informowaliśmy, 26 września rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow groził, że amerykańskie czołgi Abrams spłoną. - Nie ma panaceum, nie ma jednej broni, która byłaby w stanie zmienić równowagę sił na froncie - powiedział Dmitrij Pieskow cytowany przez "The Moscow Times". Rzecznik Kremla dodał, że czołgi Abrams nie tylko nie zmienią przebiegu ofensywy, ale także "spłoną" na polu bitwy. Jego słowa dotyczyły poniedziałkowej dostawy 31 amerykańskich czołgów.