Według najnowszych informacji ponad 65 tysięcy uchodźców z Górskiego Karabachu, nazywanego przez Ormian Arcachem, przybyło do Armenii - poinformował rzecznik prasowy ormiańskiego premiera Nikola Pasziniana. Oznacza to, że w Armenii znajduje się obecnie jedna trzecia ormiańskiej społeczności zamieszkującej Górski Karabach. Masowe ucieczki to efekt ubiegłotygodniowej interwencji zbrojnej wojsk Azerbejdżanu, które wyparły siły ormiańskie w regionie. W czwartek poinformowano, że Górski Karabach przestanie istnieć 1 stycznia 2024 roku. Prezydent separatystycznego regionu Samwel Szahramanian podpisał dekret o rozwiązaniu wszystkich struktur.
W sieci opublikowano zdjęcia satelitarne, które obrazują ogromne kolejki Ormian, uciekających z Górskiego Karabachu. "Widać długi korek pojazdów wzdłuż korytarza laczyńskiego, gdy tysiące etnicznych Ormian opuszcza Stepanakert i kieruje się w stronę Armenii, aby uciec przed niedawnymi starciami i obawami przed ściganiem na tle etnicznym" - napisał dziennikarz "The New York Times" Christiaan Triebert.
- Zostawiłam wszystko za sobą. Nie wiem, co mnie czeka. Nie mam nic. Niczego nie chcę - powiedziała we wtorek Agencji Reutera 70-letnia emerytowana nauczycielka. - Nie chciałabym, aby ktokolwiek zobaczył to, co widziałam - dodała, wspominając strzelaniny, głód, zamieszki i cierpienie, których była świadkiem przed ucieczką do Armenii. - Wygnali nas - mówi Euro News jedna z Ormianek, która przybyła na granicę pieszo. - Uciekłam z domu, aby pozostać przy życiu - dodaje inna. - Niech świat wie, że jesteśmy teraz bezdomnymi psami - mówi.
Azerbejdżan zmusił władze separatystycznej republiki do złożenia broni i rozpoczęcia rozmów w sprawie reintegracji Górskiego Karabachu z Azerbejdżanem. Władze w Baku otworzyły jedyną drogę prowadzącą z regionu do Armenii w niedzielę, cztery dni po tym, jak rebelianci zgodzili się na rozbrojenie zgodnie z warunkami porozumienia o zawieszeniu broni. Azerbejdżan zobowiązał się do poszanowania praw etnicznych Ormian, jednak władze armeńskie mówią o "czystkach etnicznych" w Górskim Karabachu. 20 września separatystyczne władze poinformowały, że w wyniku działań wojennych zginęło co najmniej 200 osób, w tym 10 cywilów w wyniku konfliktu.
Górski Karabach jest uznawany przez społeczność międzynarodową za część Azerbejdżanu, ale zamieszkują go głównie Ormianie. Żyje ich tam około 120 tysięcy, co stanowi około 80 proc. ludności. W regionie brakuje teraz prądu i podstawowych środków do życia. Azerbejdżan zablokował bowiem jedyną drogę do Armenii, którą dostarczano zaopatrzenie.
Azerbejdżan rozpoczął w ubiegły wtorek "działania antyterrorystyczne" w regionie Górskiego Karabachu. Władze chcą "przywrócić porządek konstytucyjny i wypędzić wojska ormiańskie". Azerbejdżan stwierdził dzień później, że wstrzymał działania wojskowe, dalej jednak oskarża Armenię o posiadanie jednostek sił zbrojnych na terenie Górskiego Karabachu. Strona ormiańska podkreśla, że są to fałszywe informacje.
Przypomnijmy, że w poniedziałek 12 września ubiegłego roku Azerbejdżan rozpoczął zmasowany atak zbrojny na Armenię. Wojska azerskie atakowały wówczas przy pomocy artylerii, rakiet i dronów miasta takie jak na przykład Jermuk, Goris i Sotk. Atakowano również obiekty cywilne i terytorium Armenii, nie tylko Górskiego Karabachu.
Wcześniej, w 2020 roku wybuchły walki między Azerbejdżanem a Armenią. Azerbejdżan rozpoczął wówczas "operację wojskową". Wojna zakończyła się porozumieniem zawartym za pośrednictwem Rosji, na mocy którego Armenia miała oddać część spornego terenu, a rosyjskie siły pokojowe zostały rozmieszczone w tak zwanym korytarzu laczyńskim łączącym Górski Karabach z Armenią. Według oficjalnych danych Armenia i Arcach straciły wówczas 3 825 żołnierzy, a 187 żołnierzy zaginęło. Z kolei Azerbejdżan stracił 2 906 żołnierzy, a 6 zaginęło. Łączna liczba ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej po obu stronach wynosiła co najmniej 185 osób.
Jak zauważa Reuters, Ormianie, którzy w większości są chrześcijanami, twierdzą, że są obecni na tym obszarze od kilku wieków, sięgając czasów przed Chrystusem. Azerbejdżan z kolei, którego mieszkańcy to głównie muzułmanie twierdzi, że ma głębokie historyczne więzi z regionem. Krwawy konflikt między państwami trwa ponad sto lat. Jednak to pod rządami Związku Radzieckiego Górski Karabach stał się autonomicznym regionem Azerbejdżanu.