Ciało aktywistki z Petersburga odnaleziono w Turcji. Po ucieczce z Rosji "planowała żyć"

Rosyjska feministka i działaczka antywojenna Anastazja Emielianowa została znaleziona martwa w Turcji. Zaginięcie kobiety zgłosili jej przyjaciele, którzy początkowo przez kilka dni próbowali uzyskać pomoc ze strony tureckiej policji i rosyjskiego konsulatu. Według informacji przekazanych przez znajomych 32-latki, zatrzymany w sprawie został pochodzący z Syrii narzeczony kobiety.

Według relacji znajomych kontakt z Anastazją urwał się 20 września. Od tego momentu jej telefon pozostawał wyłączony. - Biliśmy na alarm: w piątek, sobotę i połowę niedzieli bezskutecznie atakowaliśmy policję. Odmówili przyjęcia oświadczeń znajomych w sprawie jej zniknięcia - informowała jedna z przyjaciółek kobiety, cytowana przez portal sibreal.org.

Zobacz wideo Rosyjskie flagi i zdjęcia Putina. Bośniaccy Serbowie wyrazili poparcie dla Rosji podczas demonstracji

Ciało rosyjskiej antywojennej aktywistki odnaleziono w Turcji

Wiadomo, że Anastazja w ostatnim czasie przeprowadziła się z zamieszkiwanego dotychczas Stambułu do Erzurum. Decyzję podjęła wspólnie ze swoim narzeczonym, pochodzącym z Syrii 29-letnim Nizarem. Po zaginięciu kobiety znajomi spędzili kilka godzin na komisariacie tureckiej policji. Próbowali udowodnić, że przez trzy dni nie było żadnego kontaktu z 32-latką. - Był weekend i nie chciało im się pracować. Niewiele zrobił także rosyjski konsulat, do którego udaliśmy się za namową policji. Tam pracownik początkowo obiecał wszelkiego rodzaju pomoc, na przykład, że skontaktuje się z nami w niedzielę, aby pomóc w prostym tłumaczeniu. Ale w niedzielę przestał odbierać nasze telefony - tłumaczyła kobieta. - Później dowiedzieliśmy się, że policja już w piątek poinformowała konsulat o śmierci Nastii i że znaleziono jej ciało - dodała. 

Policjant przekazał tę informację za pomocą tłumacza w telefonie. Poinformował, że w sprawie zatrzymano narzeczonego Anastazji. Postawiono mu zarzut morderstwa. - Według policji uderzył ją odłamkiem szkła ze stłuczonego stołu - relacjonowała przyjaciółka ofiary. 29-latek po poważnym zranieniu swojej narzeczonej w nogę, miał uniemożliwić jej wezwanie pomocy oraz pozostawić ją wykrwawiającą się.

Anastazja Emielianowa uciekła do Turcji przez rosyjskim aparatem państwowym

Anastazja Emielianowa była aktywistką, feministką, a także jedną z autorek internetowego kanału. Prowadziła szeroko zakrojoną walkę z przemocą domową. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę podobnie jak wielu innych sprzeciwiających się wojnie mieszkańców Federacji Rosyjskiej opuściła kraj. - Nastia nigdy nie ukrywała swojego antywojennego stanowiska, od pierwszego dnia więcej niż raz brała udział w akcjach antywojennych. Oznacza to, że pobyt w kraju zdecydowanie stał się dla niej niebezpieczny. Było źle, ale stało się jeszcze gorzej - opowiadała przyjaciółka aktywistki. W 2022 roku Anastazja zamieszkała w Turcji. - Uwielbiała haftować, gotować wegańskie jedzenie i spotykać się z przyjaciółmi. Planowała żyć - wspominali znajomi kobiety cytowani przez portal meduza.io

Anastazja walczyła z przemocą domową. Sama padła jej ofiarą

Po przeprowadzce dzięki popularnej aplikacji randkowej poznała Nizara. Po kilku miesiącach znajomości podjęli wspólną decyzję o przeprowadzce do Erzurum. Według wszystkich dookoła tworzyli szczęśliwy związek, a w zachowaniu Nizara nie było niczego podejrzanego. - My, wszystkie jej przyjaciółki, jesteśmy feministkami, wiemy, czym jest przemoc domowa i ogólnie jesteśmy bardzo nieufne wobec mężczyzn. W tej sytuacji jakoś nie myśleliśmy, że może nie powinna była się z nim przeprowadzać - przyznała jedna z koleżanek zamordowanej kobiety.

Przyjaciele Emielianowej mają nadzieję, że sprawa śmierci aktywistki nie zostanie przemilczana. - Prawnik i lokalni działacze powiedzieli, że w związku ze śmiercią cudzoziemki sprawa nabrała większego rozgłosu i mało prawdopodobne jest, aby została umorzona - tłumaczyła jedna z przyjaciółek w rozmowie z mediami. - Mówią też, że rozgłos w Turcji bardzo pomaga w przypadkach "kobietobójstwa", jak to nazywają. Twierdzą, że rozgłos zapewnia skuteczniejsze śledztwo - dodała. Bliscy ofiary nie mogą pogodzić się z tym, że kobieta, która na co dzień zaciekle walczyła z przemocą domową, sama padła ofiarą brutalnej zbrodni. 

Więcej o: