Nowojorski sędzia Arthur Engoron uznał Donalda Trumpa oraz jego firmę, Trump Organization, za odpowiedzialnych za oszustwa zarzucane przez stanową prokuratorkę generalną Letitię James. Oznacza to, że od tego momentu kwalifikują się oni do odpowiedzialności sądowej w procesie cywilnym, który ruszy już na początku przyszłego tygodnia. Prokuratorka zarzuciła byłemu prezydentowi USA nielegalne zawyżanie wartości majątku, co miało na celu uzyskanie lepszych warunków kredytów i niższych składek ubezpieczeniowych.
Sędzia wydał 35-stronicowe orzeczenie, w którym nakazał Trumpowi unieważnienie niektórych certyfikatów biznesowych Trump Organization i innych pozwanych korporacji. Tym samym utrudni to lub całkowicie uniemożliwi byłemu prezydentowi prowadzenie działalności gospodarczej w Nowym Jorku. Co więcej, Engorn nałożył sankcje także na prawników Trumpa za przyczynianie się do "haniebnego postępowania ich klientów", a także przedstawianie "niedorzecznych" argumentów prawnych w trakcie rozprawy. Zdaniem sędziego obrona sprawozdań Trumpa oparta była na "świecie fantazji, a nie na rzeczywistości".
Trump w serii oświadczeń nazwał decyzję sędziego Engorna "nieamerykańską". Uznał także, że jest to część spisku, który ma zaszkodzić jego kampanii na rzecz powrotu do Białego Domu. "Moje prawa obywatelskie zostały naruszone i jakiś Sąd Apelacyjny, federalny lub stanowy, musi unieważnić tę okropną, nieamerykańską decyzję" - napisał w mediach społecznościowych. Obrońcy byłego prezydenta zaznaczyli, że nie ma żadnych dowodów na to, że działania Trumpa mogły w jakikolwiek sposób zaszkodzić społeczeństwu. Jak poinformowała agencja Associated Press, prawnik Christopher Kise, zapowiedział, że złożą apelację. Decyzję nazwał "całkowicie oderwaną od faktów i obowiązującego prawa".
We wrześniu 2022 roku prokuratorka generalna Nowego Jorku Letitii James pozwała Donalda Trumpa oraz jego rodzinną firmę. W pozwie wskazano, że oszustwa, których miał się dopuszczać były prezydent oraz jego dorosłe dzieci trwały od 2011 do 2021 roku. Prokuratorka stwierdziła, że Donald Trump zawyżył wartość swojego majątku netto aż o 2,23 mld dolarów. Inna metoda obliczeń wskazała, że mogło być to nawet 3,6 mld dolarów. Oszustwa miały dotyczyć zawyżenia wartości m.in. posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie, apartamentu na ostatnim piętrze w Trump Tower na Manhattanie oraz różnych biurowców i pól golfowych.