"Liczba nielegalnych wjazdów do Republiki Federalnej Niemiec gwałtownie rośnie, i to już od dwóch lat" - czytamy w materiale "Tagesschau", programu informacyjnego telewizji ARD. W artykule wyliczono, że policja federalna w Brandenburgii rejestruje ponad 10 tysięcy nielegalnych wjazdów do kraju w każdym miesiącu - osoby przekraczające granicę nie mają niezbędnych dokumentów tożsamości lub wiz. "Dwa lata temu było to mniej niż połowa" - wskazano.
Portal cytuje Armina Schustera, ministra spraw wewnętrznych Saksonii, który ocenia sytuację w regionie jako "prawdziwy kryzys migracyjny". "Zmianie uległ kierunek, z którego przybywa większość migrantów. Wcześniej przyjeżdżali głównie z Austrii, a teraz - z Polski" - stwierdza dziennik. Wiedeń zaostrzył przepisy dotyczące rejestracji migrantów i ustawienia na austriacko-niemieckiej granicy dodatkowych patroli.
Polska stała się węzłem dla dużej części migrantów, ubiegających się o azyl w Niemczech. Po pierwsze przez Polskę przebiega obecnie "szlak bałkański". Po drugie jest Rosja, która wraz z Białorusią w dalszym ciągu wysyła migrantów do Unii Europejskiej
- czytamy. Niemcy piszą również o kryzysie na polsko-białoruskiej granicy oraz aferze wizowej w Polsce: "Nie wiadomo, czy głośny w Polsce temat handlu wizami ma obecnie wpływ na jeszcze większe liczby nielegalnych migrantów dostających się do Niemiec".
Piotr Wawrzyk został zdymisjonowany 31 sierpnia - po tym, jak CBA weszło do MSZ, by wyjaśniać korupcjogenny proces wydawania wiz dla setek tysięcy pracowników z państw Azji i Afryki. W tle tej sprawy - jak pisała "Gazeta Wyborcza" - jest 32-letni Jakub Osajda, odpowiadający za tworzenie Centrum Decyzji Wizowych związanych z systemem przyznawania wiz. Jak informował dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek Wawrzyk i minister Zbigniew Rau forsowali Osajdę na ambasadora w Islandii. Kilka miesięcy temu Rau miał nawet szantażować prezydenta Andrzeja Dudę: albo Osajda na ambasadora, albo nie będzie żadnych ambasadorów. Również w czwartek 31 sierpnia do Ministerstwa Spraw Zagranicznych mieli wejść funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Przypomnijmy: zdymisjonowany wiceminister odpowiadał za sprawy konsularne i wizowe oraz okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników.
Z ustaleń CBA wynika, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, solidnie go opłacając. Prokuratura Krajowa w komunikacie podkreśliła, że w sprawie zatrzymano na razie jedną osobę - pośrednika. Śledczy nie ujawniają jego personaliów. Są jednak przekonani, że "nie działał w próżni" i współpracował z kimś w MSZ. Obecnie trwa analiza materiałów i sprzętu Piotra Wawrzyka, który zabezpieczyło CBA.
Więcej o aferze wizowej piszemy w poniższych tekstach:
***