List unijnej komisarz ds. wewnętrznych do Zbigniewa Raua ujawnił niemiecki "Bild". Jak czytamy, Ylva Johansson w "niezwykle ostrym tonie" domaga się wyjaśnień ws. afery wizowej. Żąda danych na temat skali "oszustw i korupcji w polskim systemie wizowym".
W swoim liście Ylva Johansson podkreśliła, że działania polskich władz mogą stanowić "naruszenie prawa Unii Europejskiej, a w szczególności unijnego kodeksu wizowego". Unijna komisarz ds. wewnętrznych zadała też szefowi MSZ jedenaście pytań. "Bild" cytuje niektóre z nich:
Ylva Johansson zapowiedziała, że Komisja Europejska będzie obserwować działania Polski. "Wzywam do podjęcia wszelkich niezbędnych kroków w celu jej wyjaśnienia w duchu współpracy i bez zwłoki" - podkreśliła. Jak dodała, Zbigniew Rau ma "szczegółowo odpowiedzieć" na pytania do 3 października.
"Bild" zaznacza, że szef MSZ bierze obecnie udział w kampanii wyborczej, "zatem nastawiony jest antyunijnie". "Nadal zaprzecza jakiejkolwiek winie i mówi o wydaniu co najwyżej 'kilkuset' nielegalnych wiz" - pisze niemiecki tabloid i cytuje słowa ministra, który mówił, że "nie ma żadnego skandalu wizowego".
Pod koniec sierpnia premier Mateusz Morawiecki poinformował o odwołaniu wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. Zdymisjonowany wiceminister był odpowiedzialny w ministerstwie za sprawy konsularne i wizowe. Okazał się też autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników.
Z ustaleń CBA wynika natomiast, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych za solidną opłatą. Wawrzyk miał odpowiadać za powstający w resorcie projekt rozporządzenia w sprawie listy 21 państw, w których cudzoziemcy mogą składać wnioski o wydanie wizy bezpośrednio w MSZ. Miało to ułatwić proces ściągania ich nad Wisłę i docelowo pozwalałoby na zatrudnienie w Polsce do 400 tys. osób. Ostatecznie PiS zarzucił ten pomysł. Wawrzyk tłumaczył potem, że była to "urzędnicza pomyłka".
>>> Więcej na temat afery wizowej można przeczytać TUTAJ.
***