Ponad sześć tysięcy migrantów przypłynęło na małą włoską wyspę Lampedusa. "Sytuacja jest apokaliptyczna"

Katarzyna Rochowicz
Włoska wyspa Lampedusa zmaga się obecnie z ogromnym napływem migrantów. W ciągu kilku dni na wyspę przybyło około 6,7 tys. migrantów z Afryki. Warto zauważyć, że sama wyspa liczy około 6,2 tys. ludzi. Mieszkańcy mówią o "apokaliptycznych scenach".

Jak donosi AP News, zatłoczone łodzie z migrantami z Tunezji na pokładzie przybywają od wtorku na włoską wyspę Lampedusa. "Około 6 800 migrantów przybyło w ciągu nieco ponad 24 godziny" - zauważa amerykańska agencja prasowa.

Zobacz wideo Likwidacja bariery na granicy z Białorusią - tak czy nie? [SONDA]

Dramatyczna sytuacja na Lampedusie. Łódź z migrantami się wywróciła. Nie żyje niemowlę

W środę jeden ze statków się przewrócił. Matka z pięciomiesięcznym dzieckiem wpadła do morza - podała włoska telewizja państwowa Rai. Kobieta pochodząca z Gwinei, została uratowana, ale dziecko zmarło.

AP podaje, że niektórzy z migrantów próbowali pozyskać jedzenie i wodę rozdawane przez Czerwony Krzyż. W pewnym momencie policja zaczęła okładać migrantów pałkami i zmuszać do cofnięcia się, aby mogli zostać umieszczeni w autobusach do innych punktów wyspy. Inni migranci wskoczyli do morza, by się ochłodzić, a następnie zostali wciągnięci z powrotem do doku przez służby portowe. - Sytuacja na Lampedusie jest tragiczna, dramatyczna, apokaliptyczna. Na wyspie nikt nie odbiera śmieci, wodę przywozi się z lądu. Czerwony Krzyż ma jeszcze trochę zapasów, ale jeśli dziennie przybywa po 3400 osób, to walczą między sobą także o wodę. Wszyscy jesteśmy w pogotowiu i nawet biskup jest przerażony - relacjonował proboszcz Don Carmelo Rizzo w wywiadzie dla Stranierinitalia.

Według włoskich władz przyczyną wzrostu liczby migrantów było wąskie gardło w tunezyjskich portach spowodowane wzburzonym morzem, co sprawiło, że migranci nie byli w stanie zwodować swoich łodzi przez wiele dni.

Włoskie władze starały się przetransportować migrantów komercyjnymi promami, statkami straży przybrzeżnej lub samolotami na Sycylię, lub do Kalabrii w południowej części Włoch. - Naszym celem jest przeniesienie ich tak szybko, jak to możliwe - powiedział Filippo Romano, prefekt Agrigento, prowincji na Sycylii, która obejmuje Lampedusę.  

Jak podała włoska agencja Ansa, Francja zamknęła granicę z Włochami, a Niemcy "do odwołania" wstrzymują przyjmowania migrantów z Włoch w ramach "mechanizmu dobrowolnej solidarności". 

Ogromny napływ migrantów na włoską wyspę. Wicepremier: Macron i Scholz wolą patrzeć w drugą stronę

W środę poinformowano, że Niemcy i Francja nie będą przyjmować migrantów i uchodźców, którzy dotarli do Włoch. Wicepremier Matteo Salvini zarzucił Unii Europejskiej bezczynność, a Niemcom i Francji hipokryzję.

Francja, która nierzadko brutalnymi metodami zawraca wszystkich migrantów usiłujących przekroczyć granicę włosko-francuską, zapowiedziała dalsze wzmocnienie straży granicznej na granicach z Italią, by ją całkowicie uszczelnić. Natomiast Niemcy wstrzymały program dobrowolnego przyjmowania migrantów docierających do Włoch. Włoskie media w tym kontekście przypominają, że obecnie na włoską wyspę Lampedusa przypływa z Afryki kilkadziesiąt łodzi z migrantami dziennie. - Prezydent Macron i kanclerz Scholz wolą patrzeć w drugą stronę - skomentował wicepremier. Włoscy komentatorzy wskazują, że decyzje rządów Niemiec i Francji przeciw przyjmowaniu migrantów wynikają ze strachu przed klęską w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Więcej o: