W środę "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wiedział o patologicznym systemie wydawania wiz. Nieprawidłowości miał ujawnić raport z konsulatu w Abudży w Nigerii. Dziennik ustalił, że w 2016 i 2017 roku MSZ otrzymało informacje, że system informatyczny konsulatów w Ukrainie został zablokowany, a wizę można było uzyskać przez pośrednika. Wtedy też pojawiły się analizy Ośrodka Studiów Wschodnich i Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Wynikało z nich, że system źle działa.
Następnie do Abudży, stolicy Nigerii, na kontrolę pojechali - i to dwukrotnie - przedstawiciele Departamentu Spraw Konsularnych MSZ oraz Biura Spraw Osobowych. Badali informacje o nieprawidłowościach z lat 2020 i 2021. Potem powstał raport autorstwa dyrektora BSO Radosława Petermana, który stwierdza, że system jest korupcjogenny i źle funkcjonuje. - O tym wszystkim szef MSZ wiedział - powiedział rozmówca "Wyborczej".
Nigeria jest jednym z krajów, w którym wydawano polskie wizy i gdzie miało dochodzić do "handlowania" nimi. "Fakt" zwrócił uwagę na to, że polska ambasada w Abudży jest jedną z "popularniejszych" w tamtych rejonach. Świadczą o tym między innymi zdjęcia wykonane przez Google Street View z 2021 roku, czyli w czasie, w którym badano nieprawidłowości ws. wydawania wiz. Na zdjęciach widać ogromną kolejkę do polskiej ambasady. Dla porównania, przed placówkami Szwajcarii, Austrii, Turcji, Niemiec czy Stanów Zjednoczonych nie ma kolejek. "Musisz pozostać na zewnątrz w słońcu i czekać godzinami, zanim zostaniesz obsłużony" - głosi jedna z opinii sprzed dwóch lat. "To najbardziej oblegana ambasada w Abudży" - pisze inny z interesantów w ubiegłym roku.
Podobna sytuacja jest z opiniami w Google, Ambasada RP ma ich niemalże najwięcej - 224. Więcej mają Stany Zjednoczone - 348. Z kolei ambasada Turcji posiada 177 opinii, Niemcy - 71, Włochy - 17, Austria - 60, Czechy - 50, Francja - 38.
Tabloid zwraca również uwagę na wpisy na nigeryjskich forach, gdzie internauci radzą sobie nawzajem w sprawie wnioskowania o wizy. Pojawiają się tam rozważania, że Polska to dobry kraj do pracy i można stamtąd "dostać się do innych krajów w Europie". "Nie brakuje też ofert pośredników w załatwieniu wiz i pozwoleń na pracę" - pisze "Fakt". Mieszkańcy Nigerii dzielą się również poradami, na których polskich uczelniach wyższych najlepiej podjąć studia, by aplikować o wizę studencką.
W czwartek 31 sierpnia do Ministerstwa Spraw Zagranicznych mieli wejść funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zbiegło się to w czasie z odwołaniem przez premiera Mateusza Morawieckiego Piotra Wawrzyka z funkcji wiceszefa resortu. Zdymisjonowany wiceminister był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe oraz okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników.
Z ustaleń CBA wynika, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, solidnie go opłacając. Prokuratura Krajowa w komunikacie podkreśliła, że w sprawie zatrzymano na razie jedną osobę - pośrednika. Śledczy nie ujawniają jego personaliów. Są jednak przekonani, że "nie działał w próżni" i współpracował z kimś w MSZ. Obecnie trwa analiza materiałów i sprzętu Piotra Wawrzyka, który zabezpieczyło CBA.
"Rzeczpospolita" donosiła, że cudzoziemcy mieli płacić za otrzymywanie wiz około 4-5 tysięcy dolarów. Z kolei dla obywateli Bangladeszu czy Pakistanu kwoty miały być jeszcze wyższe. - Mówiło się, że system wiza-konsul, gdzie cudzoziemcy zaklepują miejsca w kolejce, stwarza możliwość dla nieuczciwych graczy. Firmy, które opanowały informatycznie umiejętność rezerwacji miejsca w kolejce, wiedziały, kiedy są wolne miejsca, i w ułamku sekundy były one blokowane - mówił informator dziennika.