Ukraińcy nad ranem atakowali Rosjan za pomocą powietrznych i morskich dronów. Pod ostrzałem znalazły się obiekty na okupowanym Krymie, a także rosyjski okręt na Morzu Czarnym. To kolejny rosyjski atak w tym rejonie w ciągu ostatnich dni. W okolicy miasta Eupatoria na okupowanym przez Rosję Krymie w czwartek rano doszło do kilku eksplozji. Informuje o tym agencja Ukrinform, powołując się na wpisy w mediach społecznościowych. Zamieszczono w nich filmy, na których widać słupy dymu i ognia nad miastem. Według mieszkańców i rosyjskich mediów doszło tam do ataku dronów.
Celem ataku mogła być miejscowa rosyjska jednostka wojskowa. Kolejny cel ataków to rosyjski okręt patrolowy Siergiej Kotow. W jego kierunku, jak przyznaje rosyjskie dowództwo, ukraińskie siły wypuściły 5 bezzałogowych łodzi. Miały być one unieszkodliwione. Ukrinform podaje też, że wstrzymano ruch samochodów na Moście Krymskim, łączącym półwysep z Rosją. Z kolei Ukraińska Prawda donosi, że rosyjskie ministerstwo obrony przekazało, że doszło do ataku dronów na Krym i próbę ataku bezzałogowców na okręt patrolowy Floty Czarnomorskiej Siergiej Kotow. Rosyjskie władze twierdzą, że zestrzelono jedenaście dronów nad Krymem w czwartek rano.
Agencja UNIAN donosi, że miejscowych źródeł był to atak dronów na rosyjski system obrony przeciwlotniczej rozmieszczony pomiędzy miejscowościami Mołoczne i Ujutne, kilka kilometrów od Eupatorii. Na miejscu mają znajdować się karetki pogotowia.
W środę z kolei w okupowanym przez Rosję Sewastopolu, w wyniku ukraińskiego ataku uszkodzone zostały dwa rosyjskie okręty, w tym łódź podwodna "Rostów nad Donem". Ukraińcy z powietrza i wody uderzyli tam w stocznię remontową Floty Czarnomorskiej. Zdaniem analityków Ukraińcy do ataku mogli użyć rakiet dostarczonych przez zachód, albo też pocisków własnej produkcji.
Jak przekazał ukraiński wywiad wojskowy, w wyniku ataku, oprócz łodzi podwodnej, trafiono i uszkodzono duży rosyjski okręt desantowy "Mińsk". Wcześniej Rosjanie przyznali, że stocznię remontową w Sewastopolu Ukraińcy zaatakowali za pomocą 10 rakiet, ale też trzech łodzi bezzałogowych. Ukraiński ekspert wojskowy Ołeksij Hetman podkreślił na antenie telewizji 1+1, że stocznia w Sewastopolu serwisuje rosyjską Flotę Czarnomorską. Ukraińskie ataki mogą poważnie utrudnić ten proces. - Rosyjskie okręty zaatakowane w stoczni w Sewastopolu nie nadają się już do naprawy - przekazał przedstawiciel ukraińskiego wywiadu.
Jak zaznaczył, jeśli Rosjanie nie będą mogli obsługiwać okrętów w Sewastopolu, to będą musieli odprowadzać je co najmniej do Noworosyjska, a to pogorszy ich możliwości szybkiego przygotowania morskich ataków z użyciem rakiet Kalibr. Ataku na Sewastopol, zdaniem eksperta, Ukraińcy mogli dokonać za pomocą brytyjskich rakiet Storm Shadow, francuskich SCALP-ów, bądź też zmodyfikowanych ukraińskich rakiet Neptun.
Tego samego dnia ogłoszono, że ministerstwa obrony Bułgarii i Ukrainy ustaliły warunki współpracy wojskowej między oboma krajami. Wkrótce zostanie podpisane memorandum intencyjne.
Treść dokumentu została zatwierdzona w środę przez bułgarski rząd premiera Nikołaja Denkowa. W memorandum określono dość szeroki zakres obszarów dwustronnej współpracy w dziedzinie obronności. Przede wszystkim chodzi o kooperację naukowo-technologiczną. Bułgaria ma pomóc Ukraińcom rozwijać szkolnictwo wojskowe i naukę. Współpraca ma też dotyczyć między innymi rozwoju łączności i nawigacji. Jak podkreślił bułgarski minister obrony Todor Tagariew memorandum jest zgodne z deklaracją poparcia dla ukraińskiego członkostwa w NATO, wyrażoną przez tutejszy parlament w lipcu tego roku. Współpraca ma wzmocnić możliwości współdziałania armii ukraińskiej z Sojuszem Północnoatlantyckim.
Deklaracja bułgarskich władz jest kolejnym elementem zintensyfikowania pomocy, jakiej ten kraj udziela walczącej z rosyjskim najeźdźcą Ukrainie. Poprzednie gabinety udzielały jej niezwykle niechętnie, bądź przechodziła ona przez szereg pośredników tak, aby nie zadrażniać atmosfery w mocno podzielonym bułgarskim społeczeństwie.