Klaas S. 30 stycznia 2013 roku pojechał ze swoim dwuletnim synem Oceanem do lasu w pobliżu miasta Schwerin (Meklemburgia), a następnie udusił go kocem. Ciało przykrył ziemią i liśćmi. Zbrodnia przez długi czas była niewykryta, bo rodzina S. emigrowała z Niemiec do Hiszpanii. Wszyscy zakładali, że rodzice zabrali ze sobą chłopca.
Kilka tygodni później Klaas wrócił do Niemiec, odkopał ciało syna i w drewnianym pudełku wywiózł do Hiszpanii. Ciało ukrył na strychu. Jego partnerka i matka chłopca o wszystkim wiedziała. Jednak - jak wynika z zeznań kobiety - mężczyzna zagroził, że ją zabije, jeśli zawiadomi służby i komukolwiek powie o zbrodni.
Zbrodnia wyszła na jaw dopiero w listopadzie 2020 roku. Kobieta zaalarmowała policję, gdy rozstała się z mężczyzną - podaje RTL.
Proces ruszył 16 maja 2023 roku. Wyrok zapadł we wtorek 12 września. - Nawet Alfred Hitchcock ani Agatha Christie nie wymyśliliby czegoś takiego - stwierdził sędzia ze Schwerinu, skazując 50-letniego już Klaasa S. na dożywocie. Mężczyzna nie przyznał się do zarzuconych mu czynów. Jego prawnicy zapowiedzieli apelację - podaje "Bild". Nadal nie jest jasne, czy przeciwko matce chłopca również zostanie wszczęte postępowanie.
Choć na sali rozpraw Klaas utrzymywał, że jest niewinny, do zamordowania swojego syna przyznał się zaraz po tym, jak prokuratura przedstawiła mu zarzuty, czyli pod koniec 2022 roku. Z relacji oskarżonego wynikało, że Ocean był "marudny i bezczelny". - Zakłócał rodzinny spokój - mówił w rozmowie z RTL rzecznik prasowy sądu. Mężczyzna nie chciał, by dziecko emigrowało wraz z nim do Hiszpanii.