Północnokoreański przywódca Kim Dzong Un dotarł do Rosji na spotkanie z Władimirem Putinem. W podróży towarzyszą mu członkowie rządu oraz wojskowi dowódcy. Do spotkania prezydentów dojdzie prawdopodobnie w środę.
- Temat rozmów obu dyktatorów jest jasny. Dyskusja będzie dotyczyła współpracy wojskowej, o czym świadczy też skład delegacji koreańskiej. Rosjanie liczą na zakup amunicji artyleryjskiej i może też innego uzbrojenia z Korei Północnej. Produkowana tam jest amunicja o kalibrach sowieckich, co sprawia, że Rosjanie mogliby ją bezpośrednio stosować u siebie. Niewątpliwie mają ogromne potrzeby w tym zakresie, bo ich zapasy uległy uszczupleniu - mówi w rozmowie z Gazeta.pl prof. Włodzimierz Marciniak, były ambasador RP w Moskwie.
Jak podkreśla ekspert, pozycja koreańskiego przywódcy jest w tych rozmowach bardzo mocna. - Kim Dzong Un prawdopodobnie zażąda za wsparcie militarne jakiejś wysokiej zapłaty. Jakiej? Dokładnie nie wiemy. Przypuszcza się, że najprawdopodobniej będzie to dotyczyło transferu zaawansowanej technologii wojskowej w sferze broni rakietowej, marynarki wojennej - ocenia specjalista.
Pytany, kto w tym duecie może rozdawać karty, odpowiada, że Putin jest niewątpliwie w trudnej sytuacji. - Jemu ta amunicja jest po prostu potrzebna. W ciągu roku Rosjanie zużyli ok. 10 milionów pocisków artyleryjskich. Możliwości produkcyjne rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego to ok. 1,5 mln rocznie. Z tej statystyki wynika, że szybko ulegają wyczerpaniu i są Kremlowi niezwykle potrzebne - podkreśla prof. Marciniak.
Profesor zauważa również, że fakt, że do tego spotkania doszło, świadczy o tym, że próby podejmowania przez Zachód rozmów z Putinem zakończyły się fiaskiem. - Rosjanie wykorzystali czas, by spróbować się dogadać z Koreą Północną i te wysiłki, które podejmowali m.in. amerykańscy dyplomaci, doradcy prezydenta Bidena czy szef CIA, nie powiodły się i do niczego nie doprowadziły. Putin cały czas szuka sposobów jak tę wojnę przedłużyć. Tu nie ma innej taktyki niż granie na czas - mówi.
- Tę wizytę należy obserwować z dużą wagą. Niestety nie wiemy, jakie ilości sprzętu czy artylerii jest w stanie dostarczyć Korea, ale to państwo, które ciągle się zbroi i możemy się spodziewać, że zapasy mają duże - dodaje.
- To może być ostra rozmowa i ostry targ. Prognozowałbym, że to nie będzie rozmowa, w której Koreańczycy tak po prostu udostępnią swoje zapasy z sympatii do Putina czy Rosji. Będą chcieli jak najwięcej osiągnąć, ale wola porozumienia jest z obu stron - podsumowuje prof. Marciniak.
Kim Dzong Un odbył swoją pierwszą podróż do Rosji w 2019 roku. Wtedy także przeprowadził rozmowy z Władimirem Putinem, które obejmowały obietnice ściślejszej współpracy, ale nie przyniosły żadnych widocznych przełomów. Koreański przywódca rzadko opuszcza kraj od czasu objęcia przywództwa w 2011 roku. Podobnie jak jego ojciec, który podobno bał się latać i dziadek, Kim podróżuje głównie specjalnie wyprodukowanym luksusowym pociągiem. W lipcu 2023 roku Koreę Północną odwiedził rosyjski minister obrony narodowej Siergiej Szojgu. Rosyjski polityk uczestniczył wówczas w paradzie wojskowej w Pjongjangu razem z koreańskim przywódcą. Szef rosyjskiego resortu obrony powiedział wtedy, że możliwe są wspólne ćwiczenia wojskowe. Spotkanie zostało odebrane jako znak zacieśniania współpracy Korei Północnej z Rosją.
Biały Dom już w ubiegły wtorek potwierdził spotkanie przywódców Korei Północnej Kim Dzong Una i Rosji Władimira Putina - donosiło CNN. - Mamy informacje, że Kim Dzong Un oczekuje, że dyskusja z Putinem będzie kontynuowana i będzie mieć najwyższą rangę na poziomie dyplomatycznym - powiedziała rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson. Biały Dom przestrzegał także Pjongjang przed dostawami uzbrojenia do Rosji. Doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan poinformował, że jak dotąd Korea Północna nie przekazała Rosji znaczącej ilości broni i amunicji.