Pracownicy Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych zostali niedawno objęci zakazem mówienia o atakach dronów na terytoria rosyjskie - poinformował na Telegramie kanał informacyjny Baza. Informacje o nowym postanowieniu Kremla mieli przekazać nieoficjalnie pracownicy ministerstwa. Powodem tej decyzji władz ma być "obecna sytuacja geopolityczna".
Według informatorów Bazy każda osoba zatrudniona w ministerstwie jest zobligowana do podpisania dokumentu zobowiązującego do nieujawniania informacji na temat ataków dronów. Cel i zakres pisma określany jest w jego samej nazwie, która ma brzmieć "Zobowiązanie do nieujawniania służbowych informacji o przebiegu likwidacji skutków incydentów związanych z atakami bezzałogowych statków powietrznych". Baza podkreśla również, że kopia dokumentu została udostępniona jej redakcji.
Zdaniem kierownictwa źródłem trafiających do mediów nagrań ataków i zestrzelonych ukraińskich dronów mają być wycieki właśnie z Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Podpisywane zobowiązanie zakazuje pracownikom resortu przekazywania oficjalnych informacji dotyczących ataków stronom trzecim. Co więcej, urzędnicy zobligowani są do zgłaszania swoim przełożonym lub wydziałowi bezpieczeństwa wszystkich sytuacji, w których ktoś prosiłby ich o udostępnienie materiałów związanych z nalotami dronów.
Od pewnego czasu znaczącym elementem ukraińskiej kontrofensywy są ataki dronów na tereny okupowane bądź znajdujące się w granicach Federacji Rosyjskiej. Ostatnio w nocy z 6 na 7 września zbombardowany został Rostów nad Donem. Celami wcześniejszych potwierdzonych ataków ukraińskich dronów była również między innymi Moskwa oraz lotnisko w Pskowie.