Rząd Netanjahu chce, by parlament mógł anulować wyroki. Sąd Najwyższy decyduje, czy tak się stanie

Sąd Najwyższy w Izraelu rozpatruje kontrowersyjne zmiany, które chce wprowadzić izraelski rząd. Chodzi o przyznanie parlamentowi prerogatywy, na mocy której będzie mógł on anulować wyroki SN.

W lipcu Kneset przyjął pierwszą z ustaw, która pozwala na zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Chodzi o anulowanie "zasady roztropności", według której zarówno rządowi prawnicy, jak i sędziowie Sądu Najwyższego mogą zablokować nowe ustawy, jeśli uznają, że nie są one zgodne z ową zasadą. Za pomocą nowego prawa rząd Izraela chce dać parlamentowi możliwość anulowania wyroków SN.

Zobacz wideo Agnieszka Holland: Działanie władz na wschodniej granicy jest nie tylko niehumanitarne, ale i antypolskie

Izrael. Sąd Najwyższy zajmuje się zmianami w sądownictwie

Według izraelskich rządzących zmiany te mają powstrzymać sędziów przed wtrącaniem się do polityki. Premier Benjamin Netanjahu twierdzi, że SN za często interweniuje. Opozycja uważa natomiast, że takie działanie zagraża demokracji i wprowadza dyktaturę. Podobnie myślą tysiące osób, które w ostatnim czasie wyszły na ulice w ramach protestu przeciwko zmianom w sądownictwie.

We wtorek zebrali się wszyscy sędziowie Sądu Najwyższego, aby rozpatrzeć sprzeciw wobec przyjętej w lipcu ustawy. Minister sprawiedliwości Jariw Lewin, który jest autorem reformy sądownictwa, stwierdził, że posiedzenie SN w tej sprawie jest jak "śmiertelny cios dla demokracji i pozycji Knesetu".

Jak podkreśla Reuters, zanim Sąd Najwyższy przedstawi decyzję w tej sprawie, może minąć kilka tygodni, a nawet miesięcy.

Kontrowersyjna reforma w Izraelu - o co chodzi?

Prawicowa koalicja rządząca walczyła o to, aby wprowadzić reformę, która ograniczy uprawnienia Sądu Najwyższego do unieważniania decyzji podejmowanych przez rząd, ministrów i innych urzędników. Na mocy zmian w prawie parlament będzie mógł zmieniać wyroki sądu.

Według sondaży ponad połowa izraelskiego społeczeństwa sprzeciwia się planowanym reformom wymiaru sprawiedliwości. Przeciwnicy premiera Netanjahu zarzucają mu, że zmiany mają tak naprawdę uchronić go przed karą więzienia. Polityk ma bowiem cztery sprawy o korupcję, a w jednej z nich w najbliższym czasie spodziewany jest wyrok skazujący.

Więcej o: