Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Ukrainy Ołeh Nikołenko przekazał w poniedziałek, że podczas nocnego ataku na ukraińskie porty nad Dunajem drony Szahed spadły na terytorium Rumunii. Polityk powoływał się na dane Państwowej Służby Granicznej. Rumuńskie władze zaprzeczały wówczas incydentowi.
Po dwóch dniach minister obrony narodowej Angel Tilvar potwierdził jednak, że doszło do takiego zdarzenia. - Potwierdzam, że znaleziono fragmenty, które mogą być elementami drona - powiedział w środę Tilvar, którego cytuje agencja Reutera. Dodał, że okoliczni mieszkańcy nie zostali ewakuowani, ponieważ nic nie wskazywało na to, że części stanowią dla nich zagrożenie. Ołeh Nikołenko przekazał w poniedziałek, że dron spadł po rumuńskiej stronie Dunaju.
Przypomnijmy, że w poniedziałek rumuński MON zdementował tę informację. "Ministerstwo Obrony Narodowej kategorycznie dementuje informacje w przestrzeni publicznej dotyczące sytuacji, która miała miejsce w nocy z 3 na 4 września, w której rzekomo rosyjskie drony spadły na terytorium Rumunii" - głosił oficjalny komunikat.
Jak dodano wówczas, struktury podlegające rumuńskiemu MON "monitorowały w czasie rzeczywistym sytuację wywołaną rosyjskimi atakami przeprowadzonymi przy użyciu dronów". "Środki ataku zastosowane przez Federację Rosyjską w żadnym momencie nie powodowały bezpośredniego zagrożenia militarnego dla terytorium Rumunii lub wód terytorialnych" - napisano w oświadczeniu.