Zełenski jak Churchill. Michał Kacewicz: Rośnie politycznie dzięki wojnie, po jej zakończeniu może stracić władzę

- Zełenski jest świadomy tego, że może nastąpić casus Churchilla: zwycięzca w wojnie i silny lider w czasie wojny, ale nie po niej - tak ostatnie wydarzenia w polityce wewnętrznej Ukrainy ocenia Michał Kacewicz, dziennikarz Biełsatu. W rozmowie z Gazeta.pl wyjaśnia, dlaczego stanowisko stracił minister obrony Ołeksij Reznikow i mówi o prawdziwym powodzie wydania zakazu podróżowania do Polski dla ukraińskich deputowanych.
Zobacz wideo Czarzasty do Kaczyńskiego: Niedługo będzie pan korzystał z geriatry

We wtorek ukraiński deputowany do Rady Najwyższej Mykoła Kniażycki poinformował, że ukraińskie władze wydały zakaz opuszczania kraju i podróży do Polski dla deputowanych. W związku z tym nie może on przyjechać do Karpacza na Forum Ekonomiczne. O ten zakaz, dymisję ministra obrony Ołeksija Reznikowa oraz sytuację polityczną w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Ukrainie w obliczu toczącej się wojny z Rosją pytamy Michała Kacewicza, dziennikarza kanału Biełsat.

Kacewicz: Zakaz wjazdu ukraińskich deputowanych nie ma związku z embargiem na zboże

- W zeszłym tygodniu rozmawiałem z Mykołą Kniażyckim i faktycznie taki zakaz został wydany. Po jego rozmowie z Przewodniczącym Rady Najwyższej Ukrainy Rusłanem Stefanczukiem była informacja, że ten zakaz jest związany z datą 15 września, czyli zakończeniem zakazu importu zboża, ale już wiadomo, że Polska go przedłuży - mówi nam na początku rozmowy.

To nie jest do końca tak. Wiem, że w Karpaczu jest deputowany z Ukrainy. Rozmawiałem z Ołehem Dundą, z partii Sługa Narodu [z tego ugrupowania wywodzi się prezydent Wołodymyr Zełenski - red.]. Dostałem też informację, że ten zakaz nie był związany z importem zboża, ale z tym, że w lipcu wybuchła afera z deputowanym Jurijem Aristowem, który był na Malediwach na wakacjach. Były też inne, podobne do tego przypadki, że politycy jeździli sobie za granicę. To dla Ukraińców jest oczywiście oburzające i Wołodymyr Zełenski musiał jakoś zareagować

- wyjaśnia Kacewicz.

Dziennikarz wskazuje też, że w Ukrainie wyraźnie następuje ożywienie polityczne. - Sam Zełenski zasugerował, że wybory prezydenckie mogą się odbyć w przyszłym roku, w terminie konstytucyjnym. A jeżeli tak, to prawdopodobnie odbędą się także wybory do Rady Najwyższej, które miały być teraz w październiku. Są one przesunięte na czas nieokreślony z powodu wojny. To z kolei oznacza, że jeśli pojawia się perspektywa wyborów parlamentarnych i prezydenckich, następuje też ożywienie polityczne. Wszyscy zaczynają się zastanawiać, w jaki sposób przygotować się do wyścigu do parlamentu, a sam Zełenski też zaczyna się interesować bardziej innymi sprawami niż tylko prowadzeniem wojny - tłumaczy dziennikarz. Jako przykłady wymienia korupcję i nadużycia, do których dochodziło w przeszłości. Kacewicz uzupełnia, że każdy deputowany ubiega się o zgodę na wyjazd u marszałka Rady Najwyższej Rusłana Stefanczuka i takie zgody rzeczywiście nie były wydawane przez dwa miesiące. - Teraz taki zakaz mógł usłyszeć Kniażycki, który jest przecież przedstawicielem opozycyjnej partii Europejskiej Solidarności. Mamy więc dwie narracje: polityka opozycji i partii władzy - podkreśla nasz rozmówca.

Kacewicz: Wojna jest obszarem, na którym Zełenski rośnie politycznie i jest silny politycznie

15 września kończy się zakaz importu zboża ukraińskiego do Polski, ale Warszawa zapowiedziała jego przedłużenie. Po pierwszych, zdecydowanych reakcjach strony ukraińskiej na taką decyzję, teraz ton otoczenia prezydenta Zełenskiego jest nieco łagodniejszy. - Są pewne kroki, żeby obniżyć napięcie, zobaczymy, jak to będzie wyglądało po 15 września. Od niektórych polityków Sługi Narodu słyszę, że oni będą starali się wyciągnąć rękę i oni rozumieją, dlaczego ten zakaz może być utrzymany - zaznacza Kacewicz. Precyzuje też, że mimo wojny rywalizacja pomiędzy głównymi ośrodkami politycznymi w Ukrainie toczyła się, konflikty między Zełenskim i jego Sługą Narodu a środowiskiem Poroszenki czy Kliczki ciągle się tliły.

W Ukrainie wojna nadal jest tematem numer jeden. - I będzie. Wojna jako taka jest obszarem, na którym Zełenski rośnie politycznie i dzięki temu jest silny politycznie. Natomiast, jeśli wojna będzie utrzymywać się w takim natężeniu - ataki na miasta, walki na linii frontu w Zaporożu i Donbasie - to ludzie zaczynają myśleć o innych sprawach i o tym, jak należy sobie organizować życie mimo wojny. Sam Zełenski wysyła sygnały, że ten konflikt będzie długotrwały, a Ukraina będzie jak Izrael, w domyśle: w stanie konfliktu - mówi rozmówca Gazeta.pl. Ta sytuacja wymusza na politykach kształtowanie propozycji dotyczących życia pomimo wojny. Społeczeństwo oczekuje odbudowy państwa, reform i walki z korupcją. - To jest drugi temat Ukraińców. Temat numer jeden to wojna, a na drugim miejscu jest korupcja - nie ma wątpliwości dziennikarz.

W związku z tym ostatnio mamy nasilenie działań, które mają pokazać, że władza jest zdeterminowana i będzie walczyć z korupcją. To są między innymi zapowiedzi zmian w komisjach lekarskich wojskowych, ponieważ tam za łapówki ludzie załatwiali sobie zwolnienie z wojska. To jest aresztowanie Ihora Kołomojskiego, oligarchy kiedyś kojarzonego z Zełenskim. To pokazuje determinację władzy. Myślę, że tych ruchów będzie coraz więcej, a kwestie polityczne, wewnętrzne, związane z tymi sprawami, które mimo wojny będą miały znaczenie, one oczywiście nie wysuną się na pierwsze miejsce, ale ciągle będą rosły i nabierały znaczenia

- ocenia Michał Kacewicz.

Zełenski jak Churchill. Kacewicz: Rośnie politycznie dzięki wojnie

We wtorek 5 września parlament w Kijowie przegłosował odwołanie Ołeksija Reznikowa ze stanowiska ministra obrony. Przyjęcie uchwały poparło 327 deputowanych. Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła rezygnację dotychczasowego ministra na wniosek prezydenta. Wołodymyr Zełenski zmianę na stanowisku szefa ministerstwa obrony tłumaczył potrzebą nowego podejścia i formatów współpracy ministerstwa z wojskiem oraz ukraińskim społeczeństwem. Za odwołaniem zagłosowało 327 parlamentarzystów, cztery osoby były przeciwne, 11 się wstrzymało, a 23 osoby nie głosowały. Ten ruch może być elementem strategii, o którą pytamy Michała Kacewicza. - Zełenski musi przeprowadzić coś w rodzaju sanacji czy "odświeżenia" swojego środowiska politycznego. Tam też pojawiło się mnóstwo różnych patologii. Reznikow oczywiście nie został zniszczony, tylko prawdopodobnie zostanie wysłany na jakąś placówkę dyplomatyczną, np. w Londynie. Ale został odsunięty po to, żeby pokazać, że są jakieś zmiany - uważa dziennikarz.

Dla Zełenskiego to będą coraz istotniejsze sprawy. On też ma świadomość tego i to wynika z moich rozmów z politykami jego środowiska, że jest pewien horyzont czasowy, kiedy wojna się skończy albo zacznie wygasać to Zełenski i jego ekipa będą mieć mało czasu. Oni są świadomi tego, że może nastąpić casus Churchilla: zwycięzca w wojnie i silny lider w czasie wojny, ale nie po niej. Po wojnie ludzie zaczynają myśleć o czymś innym. Chcą mieć perspektywę inną niż wojenna - odbudowy życia i normalizacji. Więc dla nich Zełenski musi mieć inne propozycje. Dla jego otoczenia i samego prezydenta lepiej byłoby przeprowadzić wybory, gdyby jeszcze wojna trwała

- tłumaczy dziennikarz Biełsatu. 

Przygotowania do odbudowy Ukrainy, wyniszczonej agresywnymi działaniami zbrojnymi Rosji, trwają. Wiele państw organizuje konferencje na ten temat, firmy przygotowują się do tych inwestycji, a organizacje międzynarodowe zabezpieczają fundusze na ten cel. Według naszego rozmówcy odbudowanie kraju będzie dużą szansą na zmianę.

- Jedną z przyczyn korupcji w Ukrainie jest fakt, że istnieją monopole gospodarcze zarządzane przez oligarchów. Jeśli pojawi się tam zagraniczny kapitał, obwarowany umowami i warunkami odbudowy, to będzie poważna konkurencja dla nich i być może przyczyni się do ich zniszczenia i zmniejszenia korupcji. Trudno jednak wskazać moment, kiedy odbudowa się rozpocznie, ponieważ Putin jest zdeterminowany do tego, żeby wojna tliła się co najmniej do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, ponieważ liczy na korzystny dla siebie rezultat tego głosowania - podsumowuje Michał Kacewicz.

 ***

Więcej o: