Do niespodziewanej tragedii doszło w ubiegłą sobotę (2 września) wieczorem w kanadyjskiej Ottawie. Na salę zlokalizowaną w południowej części miasta, w której odbywały się równocześnie dwa różne przyjęcia weselne, wtargnął uzbrojony napastnik.
Nieustalony sprawca zaczął strzelać na oślep, by po kilkunastu sekundach zbiec w stronę weselnej kuchni. Wśród osób obecnych na sali wybuchła panika. W poszukiwaniu bezpiecznego miejsca goście tłumnie wybiegli na parking przed budynkiem.
"To były szybkie strzały, potem krzyki, potem pauza, a potem kolejne strzały, prawdopodobnie jeszcze 15-16 strzałów, o ile pamiętam" - cytuje relację jednego ze świadków zdarzenia serwis CBS News. Przybyła na miejsce policja nakazała świadkom zdarzenia, by pozostali w samochodach zaparkowanych przed salą weselną.
W wyniku strzelaniny zginęło dwóch mężczyzn w wieku 26 i 29 lat, a sześć osób zostało rannych. Choć większość gości wesela stanowili muzułmanie, wśród poszkodowanych są również obywatele Stanów Zjednoczonych. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Uzbrojony napastnik uciekł przed przybyciem służb. Policja wstępnie wykluczyła, jakoby atak z użyciem broni palnej miał podłoże religijne lub narodowościowe.
O podobnym zdarzeniu w Kanadzie, które doprowadziło do śmierci losowej osoby, pisaliśmy na początku lipca bieżącego roku. Ofiarą bójki, która przerodziła się w strzelaninę na ulicach Toronto padła wtedy 44-letnia Polka. Kobieta nie była w żaden sposób związana z uczestnikami strzelaniny i "po prostu tamtędy przechodziła".