Według informacji pochodzących z serwisu flightradar24.com, w miniony piątek samolot Airbus A350 lecący z Atlanty w amerykańskim stanie Georgia do Barcelony w Hiszpanii, był zaledwie dwie godziny od startu, kiedy pilot podjął decyzję o zawróceniu maszyny. Powodem miała być trwająca cały lot biegunka jednego z pasażerów.
Fragment rozmowy pilota z kontrolą ruchu lotniczego został udostępniony w serwisie społecznościowym X (dawniej Twitter). Z zarejestrowanego nagrania wynika, że bezpośrednią przyczyną zawrócenia samolotu nie była usterka techniczna, a "problem medyczny". - Mamy pasażera, który przez całą podróż ma biegunkę, więc musimy wrócić do Atlanty - tłumaczył pilot w rozmowie z kontrolą ruchu lotniczego. - To jest problem związany z zagrożeniem biologicznym - podkreślił.
Sytuację skomentowała także internautka, której partner miał znajdować się na pokładzie maszyny, gdzie doszło do incydentu. "Mój partner był w tym samolocie. Było bardzo źle. Śmierdziało okropnie. Użyty środek dezynfekujący o zapachu wanilii sprawił, że wszystko pachniało jak waniliowe g**no. Po wylądowaniu samolot został dokładnie wyczyszczony. Odlecieli dopiero około 2:30 nad ranem" - napisała kobieta w mediach społecznościowych.
Incydent potwierdził także rzecznik Delta Airlines. W rozmowie z serwisem insider.com stwierdził, że z powodu "problemu medycznego" na pokładzie konieczny był powrót samolotu do Atlanty w celu oczyszczenia maszyny. - Nasze zespoły pracowały tak szybko i bezpiecznie, jak to możliwe, aby dokładnie oczyścić samolot i dowieźć naszych klientów do miejsca docelowego. Serdecznie przepraszamy naszych klientów za opóźnienia i niedogodności związane z ich planami podróży - podkreślił.
Wylot, który jeszcze przed incydentem był opóźniony o dwie godziny, ostatecznie przesunięto o osiem godzin. Pasażerowie wylądowali w Barcelonie o godzinie 17:00 następnego dnia. Nie wiadomo, czy wśród nich był sprawca całego zamieszania. Jego tożsamość pozostaje nieznana.