Ukraińcy ironizują, że Reznikowa zatopiły drogie jajka i tandetne kurtki. To symbole dwóch najgłośniejszych, choć niejedynych, afer korupcyjnych w ministerstwie obrony pod jego rządami. Pierwsza z zimy, a druga z lata tego roku.
- Właściwie już po tej pierwszej aferze został odsunięty od większości kwestii związanych z codziennym zarządzaniem ministerstwem i było wiadome, że usunięcie go ze stanowiska jest kwestią czasu - mówi Gazeta.pl dr Dariusz Materniak, redaktor naczelny portalu Polukr.net.
Wspomniana pierwsza afera nie dotyczyła tylko jajek. Chodziło szerzej o kontrakty na dostawy żywności dla wojska zawierane jeszcze w 2022 roku. W styczniu 2023 roku dziennikarze portalu ZN.ua opublikowali wyniki swojego śledztwa, z którego wynikało, iż ministerstwo w niektórych umowach płaci absurdalnie zawyżone ceny za jedzenie dla żołnierzy na froncie. Między innymi kupowane hurtowo jajka miały kosztować kilka razy więcej niż te dostępne w sklepach w Kijowie. Akurat ten produkt najbardziej przykuł uwagę opinii publicznej i stał się symbolem afery, która mocno wstrząsnęła ministerstwem obrony. Reznikowa dodatkowo pognębiło to, że po pierwszych doniesieniach zareagował bardzo emocjonalnie, odrzucał oskarżenia i wdał się w kłótnię z dziennikarzami na konferencji prasowej. Później, już na spokojnie, przeprosił za swoje zachowanie i zadeklarował, że wszystko zostanie dokładnie zbadane.
Nikt nie zarzucił ministrowi, że to on osobiście brał udział w aferze korupcyjnej i czerpał z niej korzyści, jednak zarzucono to jego bliskim współpracownikom. - Wyglądało to tak, jakby ich nie kontrolował - mówi dr Materniak. Jeszcze w styczniu odszedł ze stanowiska wiceministra Wiaczesław Szapowałow i szef departamentu ds. zakupów Bohdan Chmielnicki. Obaj już wcześniej byli zamieszani w afery z zakupami kamizelek kuloodpornych, które opłacano z góry, a po wydaniu żołnierzom okazywały się tandetnej jakości. W tę sprawę był zamieszany wcześniejszy wiceminister Ołeksandr Myroniuk, u którego w domu podczas przeszukania znaleziono milion dolarów w gotówce. Później doszło do wywołującej skandal bitwy sądowej, ponieważ prawnicy urzędnika zdołali przekonać sędziów, że to wcale nie były jego pieniądze, ale pożyczyła mu je 88-latka z Charkowa. Wiceministra Chmielnickiego wiązano też z zakupem amunicji moździerzowej, która albo w ogóle nie dotarła na front, albo była takiej jakości, że nie nadawała się do użycia.
Do dzisiaj nikt nie został skazany prawomocnym wyrokiem w żadnej z tych spraw. Afery miały jednak potężny efekt medialny w kraju toczącym wojnę. Domniemana kradzież państwowych pieniędzy przeznaczonych na wysiłek wojenny w sposób oczywisty wywoływała wielkie emocje. - To wszystko położyło się bardzo długim cieniem na osobie Reznikowa. Jego problem był też taki, że został ministrem zaledwie cztery miesiące przed wojną. Mało kto miał jakieś wyrobione zdanie na jego temat. Oczywiście dostrzegano jego wysiłki i skuteczność w pozyskiwaniu wsparcia na arenie międzynarodowej, jednak to bledło wobec afer korupcyjnych w ministerstwie pod jego nadzorem - opisuje dr Materniak.
Jeszcze w lutym przez ukraińską politykę i media przetoczyła się fala twierdzeń, iż Reznikow lada dzień zostanie usunięty ze stanowiska. Miało to wówczas być realnie rozważane, ale ostatecznie nie zdecydował się na to sam prezydent Wołodymyr Zełenski i szara eminencja jego otoczenia, czyli szef jego gabinetu, Andrij Jeremak. Toczyły się właśnie niezwykle ważne negocjacje na temat dostaw zachodniej broni, między innymi czołgów i samolotów. Ukraińcy byli w trakcie intensywnej ofensywy dyplomatycznej mającej zapewnić im więcej broni do podjęcia letniej ofensywy na froncie. Odwoływanie w takiej chwili Reznikowa uznano za nierozsądne. Jednak jak mówi dr Materniak, już od tamtego momentu był na cenzurowanym. Czekano tylko na dobrą okazję, aby usunąć człowieka z łatką nadzorcy skorumpowanego bagna. Tym bardziej że Zełenski bardzo stara się dbać o wizerunek tego, który skutecznie walczy z korupcją. Reznikow stał się balastem.
Dodatkową kwestią było też to, że po serii afer minister był spalony u wielu wojskowych. Nie brakuje wpisów w mediach społecznościowych, w których żołnierze obarczają go osobistą odpowiedzialnością za między innymi wadliwe kamizelki kuloodporne, braki amunicji moździerzowej czy monotonne oraz zawsze za małe dostawy żywności, które regularnie muszą uzupełniać swoim sumptem. Krytykowany jest też za niezdolność ministerstwa do zorganizowania po ponad półtora roku wojny sprawnego systemu zakupu środków pierwszej pomocy, kursów z zakresu ich wykorzystania czy naprawdę kompleksowego programu produkcji oraz zakupów dronów. Sprawiedliwie czy nie, minister stał się obiektem frustracji żołnierzy na niedomagającą logistykę i braki we wszystkim. - Nie ulega wątpliwości, że podkopane zaufanie do Reznikowa przekładało się na nastroje w armii. Tam ciągle morale jest na przyzwoitym poziomie, ale zawsze trzeba o nie dbać. Wymiana ministra to okazja do nowego otwarcia - mówi dr Materniak.
Tym bardziej że w sierpniu wybuchła nowa afera w ministerstwie. Tym razem poszło o 233 tysiące kurtek dla żołnierzy kupionych jesienią 2022 roku w Turcji za 20 milionów dolarów. Media twierdzą, że miały być zimowe, a były nieocieplane, oraz że w Turcji miały być warte 29 dolarów za sztukę, a na ukraińskiej granicy już 86. Do tego wyśledzono, że sprzedawała je turecka firma prowadzona przez biznesmena z Ukrainy, która do stycznia 2023 roku miała współwłaściciela w postaci 26-letniego ukraińskiego siatkarza, prywatnie siostrzeńca Giennadija Kasaja, ważnego polityka z prezydenckiej partii Sługa Ludu. Reznikow próbował się bronić na konferencji prasowej pod koniec sierpnia, ale deklarował, że jeśli nieprawidłowości przy zakupie kurtek zostaną potwierdzone, to sam złoży dymisję. Był to jednak tylko gest, bo decyzja o jego usunięciu miała być wówczas już podjęta.
Dzisiaj już wiemy, że Reznikow zostanie ambasadorem Ukrainy w Wielkiej Brytanii, gdzie dalej będzie mógł zabiegać o broń z Zachodu. Na stanowisko szefa Ministerstwa Obrony został natomiast wyznaczony Rustem Umerow, który przez ostatni rok był szefem Funduszu Mienia Państwowego. - Nie wiem o nim za wiele, jednak jeśli jest prawdą to, co mówią specjaliści od zwalczania korupcji, czyli że przez rok zarządzania funduszem nic nie ukradł, to mogę tylko wyrazić radość oraz zdziwienie - podsumował ironicznie w rozmowie z portalem Apostrophe.ue politolog Wiktor Niebożenko. To najczęściej powtarzana cecha nowego ministra: uczciwość. Pokazuje to, jakie znaczenie do zwalczania korupcji przykłada prezydent i jego otoczenie. Minister ma sprawnie i bez defraudacji dostarczać broń oraz zaopatrzenie wojsku.
Nie jest jednak tak, że Umerow to osoba zupełnie z marginesu bez szczególnych kompetencji poza uczciwością. Z wykształcenia ekonomista, z doświadczenia biznesmen. Od 2019 roku był posłem partii prezydenckiej. Dodatkowo krymski Tatar, muzułmanin, urodzony w Azji Centralnej w rodzinie wypędzonej przez Stalina z Krymu. Powrócił z nią w rodzime strony po rozpadzie ZSRR, tylko po to, aby ponownie uciec przed Rosjanami w 2014 roku. - Od kilku lat aktywnie uczestniczący w inicjatywach dotyczących terenów okupowanych, zwłaszcza Krymu. Od 2021 roku brał udział w spotkaniach tak zwanej Platformy Krymskiej, skupiającej przedstawicieli państw chcących pomóc Ukrainie w odzyskaniu półwyspu. Zdobył wówczas wiele cennych kontaktów międzynarodowych. W tym zwłaszcza w Turcji i innych krajach muzułmańskich - opisuje dr Materniak. Już po wybuchu wojny był zaangażowany w początkowe próby negocjacji z Rosją. Ma renomę takiego, który potrafi się porozumieć i dogadać.
Nowy minister wydaje się więc być próbą pogodzenia tego, co było pozytywne w Reznikowie, czyli obycie międzynarodowe i umiejętności negocjacyjne, oraz do tego nieposzlakowanej uczciwości. Pytanie, jak Umerow przetrwa zderzenie z nawarstwionymi przez dekady układami i powiązaniami w sferze zakupów dla wojska. Zwalczanie korupcji i organizacyjnego bezwładu to ogromne zdanie.