18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Kuba Rozpruwacz był Polakiem? Najświeższe tropy wiodą właśnie do Polski

Historia jednego z najsłynniejszych seryjnych morderców w historii wciąż budzi ogromne emocje. Brutalne zbrodnie przez lata owiane były mroczną tajemnicą. Pozostaje jedno najważniejsze pytanie - kim tak naprawdę był? Zwrotów akcji było wiele, a tropy doprowadziły aż do Polski. Czy zagadkę udało się rozwiązać?

Historia Kuby Rozpruwacza sprawiła, że ten stał się nie tylko jednym z najsłynniejszych w historii seryjnych morderców, ale także odcisnął swoje piętno w popkulturze. Powód? Liczba ofiar, stały schemat zabijania i zabawa ze śledczymi. Tutaj jest miejsce na wiele tajemnic, które do dziś dudnią w uszach "miłośników" tejże postaci. Jednak zanim o tożsamości zbrodniarza, warto opowiedzieć jego historię od samego początku. Choć tragiczna w skutkach, pech chciał, że jest również niezwykle interesująca. 

Zobacz wideo Fajbusiewicz ujawnia sprawę seryjnego zabójcy: Napisał, że niedługo wychodzi i się ze mną rozliczy

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Historia seryjnego mordercy zwanego Kubą Rozpruwaczem. Pięć ofiar, dwa miesiące i brutalne ataki na ulicy 

Kuba Rozpruwacz terroryzował Londyn w 1888 roku, czego skutkiem była śmierć przynajmniej pięciu kobiet: Mary Ann Nichols, Annie Chapman, Elizabeth Stride i Catherine Eddowes oraz Mary Jane Kelly. Sposób, w jaki dokonywał zbrodni, z pewnością przerazi każdego. Wszystkie ofiary były tzw. kobietami lekkich obyczajów, a ich ciała zostały okaleczone, przez co można sądzić, że anatomia człowieka nie była mu obca. Poza ostatnim mordem każda zbrodnia została dokonana na ulicy, wręcz w imię zasady, że pod latarnią jest zawsze najciemniej. Chwilę przez 4:00 rano 31 sierpnia 1988 roku woźnica odkrył ciało Mary Ann Nichols, które leżało przy Whitechapel. Ofiara miała podciągniętą spódnicę, rozcięty brzuch i poderżnięte gardło. To właśnie wtedy rozpoczął się dramat, a Wielką Brytanię opanował strach. Była to pierwsza ofiara przypisana Kubie Rozpruwaczowi. Zaledwie po tygodniu odnaleziono kolejne ciało, a eksperci stwierdzili, że Annie Chapman usunięto jelita. Sytuacja powtórzyła się po kolejnych trzech tygodniach. Właśnie wtedy znaleziono dwie ofiary, które również zostały pozbawione narządów wewnętrznych. Choć służby robiły, co mogły, patrolując ulice i uspokajając ludzi, Kuba Rozpruwacz znów dał o sobie znać 10 listopada. Jak się później okazało, zabójstwo Mary Kelly było ostatnim "dziełem" zbrodniarza. Dziewczynę znaleziono w łóżku w obskurnym schronisku, a jej organy leżały na stole nieopodal. Choć w teorii koszmar się skończył, to dla śledczych dopiero się rozpoczynał. Przez kolejne lata tożsamość seryjnego mordercy zmywała im sen z powiek, a wszelkie starania i tropy nie przyniosły wyczekiwanego ukojenia.

 

Kuba Rozpruwacz a zbrodnie doskonałe. Dusił ofiary i pozbawiał je organów wewnętrznych - to był jego podpis? 

Sposób, w jaki Rozpruwacz wybierał i zabijał swoje ofiary, spowodował, że cały świat tylko czekał na nowe doniesienia w tej sprawie. Gazety osiągały rekordowe nakłady, a funkcjonariusze głowili się, jak nigdy dotąd. Miejsca, w których żyły zmordowane kobiety uchodziły za najnędzniejsze w Londynie. Morderca miał także swój schemat - atakował w weekendy i święta, po północy lub nad ranem. Dusił otumanione substancjami wyskokowymi ofiary, podcinał im gardło, a później masakrował ich ciała - pozbywając się organów wewnętrznych. Zaczął od jelit, później skupił się na nerkach i macicy, a na sam koniec, przy najbrutalniejszym mordzie, wyciął z ofiary serce. Choć w tej sytuacji jego przydomek nie powinien dziwić, to ten aspekt również ma swoją historię. Otóż do jednej z gazet miał trafić list, w którym rzekomy morderca przedstawił się jako Kuba Rozpruwacz ("Jack the Ripper"). Niestety, wiele wskazuje na to, że korespondencja została spreparowana, jednak sama nazwa nigdy nie przestała funkcjonować. Do dziś kojarzona jest z pierwszym tak znanym seryjnym mordercą. Popularność zbrodniarza jest również efektem nierozwiązanej sprawy i tajemnicy związanej z tożsamością "mordercy z Whitechapel". Kim tak naprawdę był? Tutaj zaczynają pojawiać się największe niewiadome. 

Prawdziwa tożsamość Kuby Rozpruwacza. Był Polakiem? Najnowsze badania doprowadziły właśnie tutaj

Przez następne lata teorii na temat tożsamości Kuby Rozpruwacza pojawiło się wiele, lecz w każdej z nich było jakieś "ale". Od 1888 roku padło aż 100 nazwisk, a każde z nich wywoływało niemałe emocje. Największy przełom nastąpił dopiero niedawno, kiedy to zarzut skierowano w stronę mężczyzny polskiego pochodzenia. Angielska policja, przeszukując archiwa, odnalazła coś, co miało ukazać kolejne karty w sprawie. Znaleziono drewnianą laskę, a na jej główce znajdowała się wyrzeźbiona, prawdopodobnie jedyna, podobizna samego Kuby Rozpruwacza. Dokładając do tego postęp technologiczny, śledczy mogli zrobić kolejny krok naprzód, co doprowadziło ich do Aarona Kosminskiego - mającego wtedy 23-lata fryzjera. Swoje wnioski opierali na badaniach genetycznych materiału pozyskanego z jedwabnego szalika ze śladami krwi i nasienia, który miał zostać znaleziony razem z ciałem czwartej ofiary, Catherine Eddowes. Fragmenty mitochondrialnego DNA porównano z próbkami pobranymi od żyjących krewnych podejrzanego. Wyniki wykazały pewną zgodność. Dodatkowo przyjrzano się również wyglądowi "mordercy z Whitechapel". Tutaj również znaleziono podobieństwa. Niestety, jak przy każdej teorii pojawiły się także wątpliwości. Eksperci zwrócili uwagę na to, iż szal przez tak długi czas mógł zostać zanieczyszczony. Co więcej, wiele mówi się o tym, że tak naprawdę został on pozyskany na aukcji i dostarczony przez Russella Edwardsa, autora książki "Nazywam Kubę Rozpruwacza". Pomimo wielkich nadziei, zagadkę trudno uznać za rozwiązaną, a wszystko wskazuje na to, że tożsamość najsłynniejszego seryjnego mordercy wciąż nie została odkryta. Tę z pewnością będzie chciał rozwiązać niejeden miłośnik spraw kryminalnych, co gwarantuje, że jeszcze nie raz nasze serca mocniej zabiją. 

Więcej o: