Co dzieje się z Grupą Wagnera po śmierci Prigożyna? Zwijają namioty z Białorusi. Jest apel bojowników

Katarzyna Rochowicz
Na telegramowym profilu Grupy Wagnera pojawił się komunikat skierowany do bojowników. Zaapelowano w nim między innymi o niewyciąganie pochopnych wniosków. Autorzy wpisu proszą również, aby "nie robić nic głupiego".

W środę 23 sierpnia wieczorem doszło do katastrofy lotniczej niedaleko Moskwy. Według doniesień rosyjskich mediów śmierć poniosły wszystkie osoby, któe znajdowały się na pokładzie maszyny. W katastrofie mieli zginąć: Jewgienij Prigożyn, Siergiej Propustin, Jewginij Makarjan, Aleksandr Totmin, Walerij Czkałow, Dmitrij Utkin i Nikołaj Matusiejew, a także członkowie załogi Aleksiej Lewszin (dowódca), Rustam Karimow (drugi pilot) oraz stewardessa Kristina Raspopowa.

Zobacz wideo Prof. Legucka: Putinowi udaje się utrzymać lojalność w elitach władzy

Grupa Wagnera apeluje do bojowników: Musimy się kontrolować

W związku z sytuacją Grupa Wagnera wystosowała apel do swoich bojowników w serwisie Telegram. "Bracia! W tej chwili czekamy na informacje od naszych dowódców. Nie wyciągajmy pochopnych wniosków! Teraz wszyscy jesteśmy pod wpływem emocji, ale musimy się kontrolować" - napisano w komunikacie. Zaapelowano również, aby "nie robić nic głupiego". Formacja poinformowała także, że nie opublikuje w czwartek więcej postów, "dopóki ich dowódcy nie powiadomią o dalszych działaniach".

Białoruś. Rozpoczęto usuwanie namiotów w bazie Grupy Wagnera 

Jak poinformowało również w czwartek Radio Swoboda, zdjęcia satelitarne wykonane przez serwis Planet Labs, pokazują, że rozpoczęto usuwanie namiotów w bazie rosyjskiej Grupy Wagnera we wsi Cel obok Osipowicz, w centralnej części Białorusi. Z 273 namiotów, w których mieszkali najemnicy rosyjscy, zostało usuniętych 101. W każdym z namiotów mieszkało około 20 żołnierzy, więc z bazy wyprowadzono prawdopodobnie do dwóch tysięcy wagnerowców.

Sprzęt wojskowy stacjonowany w bazie pozostaje na miejscu. Niezależni analitycy uważają, że część żołnierzy Grupy Wagnera mogła być przesunięta do innych baz i poligonów na Białorusi. Na przykład, do leżącej 20 kilometrów od Celu bazy Repiszcza, gdzie w sierpniu zbudowano nowe obiekty wojskowe.

Polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ocenia liczbę wagnerowców stacjonujących na terytorium Białorusi na pięć tysięcy żołnierzy.

Wagnerowcy: Lepiej, żeby Prigożyn żył, to w waszym interesie

Wcześniej w czwartek doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko przekazał, że w rosyjskich mediach społecznościowych pojawiły się groźby ze strony najemników Grupy Wagnera. W sieci zamieszczono krótkie nagranie, na którym najemnicy z organizacji zarządzanej przez Prigożyna ogłosili swoje stanowisko w obliczu doniesień o śmierci swojego wodza. Bojownicy przedstawili w nim swoje zamiary w obliczu nowej dla nich sytuacji. "Jest wiele dyskusji na temat tego, co Wagner zrobi w tej sytuacji. Powiemy jedno - zaczynamy. Spodziewajcie się nas!" - brzmiał komunikat wagnerowców. 

Wcześniej jeden z kanałów powiązanych z grupą Wagnera informował o podejrzeniach na temat okoliczności śmierci "kucharza Putina". "Krążą pogłoski o śmierci szefa Wagnera PMC Jewgienija Prigożyna. Mówimy wprost, że podejrzewamy urzędników Kremla pod przewodnictwem Putina o próbę zabicia go! Jeżeli informacja o śmierci Prigożyna zostanie potwierdzona, zorganizujemy drugi 'Marsz Sprawiedliwości' na Moskwę! Lepiej, żeby żył, to w waszym interesie" - brzmiał wpis.

Doradca szefa MSW Ukrainy poinformował także, że Grupa Wagnera planuje operację przeciwko Kremlowi. "Najemnicy Wagnera PMC zamierzają zemścić się na Putinie i Szojgu za śmierć ich przywódcy. Wezwania do zemsty na zabójcach wypełniają czaty na kanałach Prigożyna. Stróże prawa w dwóch regionach zostali postawieni w stan pogotowia" - napisał ukraiński polityk.

Więcej o: