Doradca Szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak odniósł się w środę wieczorem w swoich mediach społecznościowych do sprawy katastrofy lotniczej pod Moskwą. Na pokładzie samolotu mieli znajdować się wagnerowcy, między innymi przywódca Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oraz jego zastępca Dmitrij Utkin.
Ukraiński polityk ocenił, że Putin nie wybacza nikomu i od nieudanego puczu Prigożyna "czekał na ten moment". "Oczywiste jest również, że Prigożyn podpisał na siebie specjalny wyrok śmierci w momencie, gdy uwierzył w dziwaczne 'gwarancje' Łukaszenki i równie absurdalne 'słowo honoru' Putina" - pisze Podolak.
Doradca ukraińskiego prezydenta twierdzi, że "demonstracyjna eliminacja Prigożyna i dowództwa Wagnera" zaledwie dwa miesiące po jego buncie, jest "sygnałem od Putina dla rosyjskich elit przed wyborami w 2024 roku". "'Strzeżcie się! Nielojalność równa się śmierci'. Ale jest to również sygnał dla rosyjskich wojskowych: Nie będzie "bohaterów SVO [specjalna operacja wojskowa - red.]". Jeśli nie ukraiński trybunał, to kula FSB" - napisał polityk.
W środę wieczorem w regionie Tweru pod Moskwą doszło do katastrofy prywatnego odrzutowca Embraer Legacy 600C. Na jego pokładzie znajdowało się dziesięć osób:
Oraz członkowie załogi:
Rosyjska telewizja publiczna oraz Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych twierdzą, że Jewgienij Prigożyn znajdował się na pokładzie pierwszego samolotu i że jego ciało zostało już zidentyfikowane. Potwierdziła to także Rosyjska Agencja Lotnicza "Rosawiacja", przekazując, że "Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera, znajdował się na pokładzie samolotu, który rozbił się w środę na północnym zachodzie od Moskwy". W katastrofie miał też zginąć Dmitrij Utkin, prawa ręka Prigożyna. Związane z Kremlem media twierdzą, że maszyna wybuchła w powietrzu i że rozpoczęło się już śledztwo w sprawie domniemanego ataku terrorystycznego. Kojarzone z wagnerowcami konta na Telegramie twierdzą tymczasem, że Embraer Legacy został zestrzelony.
Jewgienij Prigożyn był jednym z najbardziej zaufanych ludzi rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Szef rosyjskich najemników przeprowadził jednak w czerwcu nieudany bunt, po którym wypadł z łask Kremla. 62-letni przywódca Wagnera zgodził się po buncie przenieść na Białoruś. Prawdopodobnie jednak bez przeszkód poruszał się po Rosji, a także po Afryce.